Regulamin obecnych rozgrywek PlusLiga jest tak skonstruowany, że nawet ostatnia drużyna po fazie zasadniczej ma szansę na to, by rywalizację zakończyć na miejscu gwarantującym start w europejskich pucharach. Dla najsłabszych ekip jest to szansa na uratowanie obecnego sezonu i właśnie z takim nastawieniem przystąpili do piątkowego spotkania siatkarze obu drużyn.
[ad=rectangle]
Droga do awansu do grona drużyn walczących o miejsca 5-12 nie jest długa. Cztery najsłabsze ekipy po fazie zasadniczej podzielone zostały na dwie pary, a przepustkę do dalszej rywalizacji wywalczą zespoły, które okażą się lepsze w dwumeczu. Obowiązują w nim takie same zasady, jak w europejskich pucharach. W przypadku równej liczby punktów meczowych po drugim spotkaniu rozegrany zostanie złoty set.
Pierwszego seta lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy na pierwszą przerwę techniczną schodzili przy prowadzeniu 8:6. Kielczanie szybko jednak odrobili straty (8:8) i to oni nadawali ton rywalizacji. Nie przeszkodziła im w tym nawet kontuzja, jakiej nabawił się Adrian Buchowski. Effector systematycznie powiększał swoją przewagę, a przy stanie 22:17 dla kielczan trener Michał Bąkiewicz zdecydował się na zmianę rozgrywającego: Konrada Buczka zastąpił Miguel Angel De Amo.
W końcówce Akademicy zdołali zniwelować straty do jednego punktu (22:23, 23:24), a wszystko między innymi dzięki trudnej zagrywce Maksima Khilko. Ostatnia wymiana była pokazem ambicji obu drużyn. Zawodnicy przy obronach powalali swoich klubowych kolegów, w grze było jednak wiele niedokładności. Ostatecznie seta zakończył skuteczny atak kielczan. Po zakończeniu tej partii częstochowianie nie ukrywali złości takim wynikiem.
Kielczanie, podbudowani triumfem w poprzedniej odsłonie, z animuszem rozpoczęli drugiego seta. Szybko uzyskali przewagę, a na pierwszą przerwę techniczną schodzili przy prowadzeniu 8:5. Następnie Effector systematycznie powiększał przewagę (12:6). Ten zapas pozwolił na to, by kielczanie mogli być spokojni o triumf w tym secie. Częstochowian nie było stać na to, by odrobić choćby część strat, choć nieco ożywienia w ich szeregi wniósł Jakub Macyra. W dodatku w końcówce Akademicy po protestach trenera Bąkiewicza zostali ukarani czerwoną kartką (18:23) i w kluczowym momencie seta stracili punkt.
Na początku trzeciej odsłony dominowali częstochowianie, już przy stanie 4:1 dla gospodarzy o czas poprosił Dariusz Daszkiewicz. Gra obu drużyn falowała, kielczanie szybko doprowadzili do wyrównania (6:6), chwilę później Akademicy prowadzili 8:6 i powiększyli swoją przewagę (11:7). Z każdą kolejną minutą lepiej spisywali się goście, którzy zdołali doprowadzić do wyrównania (15:15), a następnie wyszli na prowadzenie (20:23). Częstochowianie zdołali jeszcze doprowadzić do wyrównania (24:24), ale po emocjonującej końcówce wygrali kielczanie i zrobili ogromny krok w stronę awansu do kolejnej fazy play-off.
AZS Częstochowa - Effector Kielce 0:3 (23:25, 20:25, 28:30)
AZS: Buczek, Przybyła, Samica, Szymura, Janeczek, Udrys, Stańczak (libero) oraz De Amo, Khilko, Macyra.
Effector: Jungiewicz, Buchowski, Pająk, Maćkowiak, Staszewski, Bieniek, Kaczmarek (libero) oraz Penczew, Takvam.
MVP: Mateusz Bieniek