Żółto-czarni piszą nową historię - relacja z meczu Lotos Trefl Gdańsk - Transfer Bydgoszcz

Siatkarze obu ekip zafundowali widzom zebranym w hali i przed telewizorami mecz mający różne oblicza, od serii błędów i przestojów po emocjonujące akcje.

Mecz od błędu przejścia linii trzeciego metra w ataku z pierwszej strefy rozpoczął Murphy Troy. Lekką niepewność w gdańskim zespole wykorzystał Wojciech Jurkiewicz, który swoją zagrywką sprawdził przyjęcie rywali (1:4). Żółto-czarni szybko opanowali nerwy i po skutecznych akcjach wyprowadzonych przez środek i lewe skrzydło, zdołali odrobić straty i wysunąć się na dwupunktowe prowadzenie (8:6).
[ad=rectangle]
Podopieczni Andrei Anastasiego rozkręcali się z piłki na piłkę. Szybkie rozegrania, jakie stosował Marco Falaschi, gubiły blok bydgoszczan. Mankamentem gospodarzy była jednak zagrywka. Błędami jakie popełniali w polu serwisowym podarowali przeciwnikom kilka łatwych punktów (16:14). Ponownie mocnym punktem teamu znad morza był Mateusz Mika. Mistrz świata na lewej stronie popisywał się przeróżnymi, skutecznymi zagraniami, od mocnych zbić po techniczne ataki i plasy (21:19). Błąd przekroczenia linii środkowej w ekipie przyjezdnych dał 24. oczko gdańszczanom. Wykorzystali oni drugą szansę na zakończenie partii (25:22).

Po zmianie stron na boisku, po stronie zawodników Vitala Heynena, pojawił się Dawid Murek w roli przyjmującego. Jego dokładne dogrania piłki do rozgrywającego znacznie polepszyły sytuację jego kolegów w ofensywie, ale wciąż o wydarcie punktu konkurentom było im bardzo trudno (8:6). Główną armatą ekipy gości był Konstantin Cupkovic, który w ataku nie miał większych problemów z kończeniem swoich akcji. Zdobywał punkty bez względu na to, czy miał przed sobą podwójny, czy potrójny blok. W grze na siatce z kolei coraz lepiej spisywał się Justin Duff, który zdołał kilka razy powstrzymać rywali i zapunktować w natarciu (12:16). Rozpędzeni siatkarze znad Brdy pewnie mknęli po zwycięstwo w drugiej odsłonie. Ostatni punkt zdobył atakiem po bloku Jakub Jarosz (20:25).

Gospodarze zmobilizowali się na kolejnego seta. Próbowali przejąć inicjatywę już od pierwszych piłek, ale napotykali na skuteczny opór przeciwników, którzy starali się kontynuować swoją grę z poprzedniej partii. Skutkowało to niezwykle wyrównaną walką z obu stron (7:8). Jeśli jeden zespół "odskakiwał" na kilka punktów, drugi od razu starał się niwelować straty. Dopiero potężne bomby Murphy'ego Troy'a przechyliły szalę na korzyść Lotosu Trefla. Amerykanin poderwał swoich kolegów do jeszcze skuteczniejszej gry. Powiększająca się przewaga zespołu żółto-czarnych skutkowała niepewnością w poczynaniach bydgoszczan (21:14). Ostatecznie goście zdobyli 18 oczek ofiarowując 25. punkt rywalom, po błędzie dotknięcia górnej taśmy.

Gdańszczanie wywalczyli historyczny awans
Gdańszczanie wywalczyli historyczny awans

Siatkarze Andrei Anastasiego starali się utrzymać swoją efektywność w ofensywie, by zbudować sobie przewagę nad konkurentami. Elementem, który okazał się być atutem gospodarzy był blok. Wojciech Grzyb i Bartosz Gawryszewski stanowili zapory niemal nie do przejścia, a sytuacja bydgoszczan z chwili na chwilę stawała się coraz cięższa (11:8). Niesieni dopingiem kibiców i nakręceni swoją skuteczną grą gospodarze mknęli po wygraną. Paweł Woicki próbował zmobilizować swoich kolegów, ale w obliczu rozpędzonych rywali nie mieli wiele do powiedzenia. Szczelny blok siatkarzy znad morza zakończył mecz (25:16).

Widowisko w Ergo Arenie oglądało ponad 3600 widzów.

Lotos Trefl Gdańsk - Transfer Bydgoszcz 3:1 (25:22, 20:25, 25:18, 25:16)

Lotos Trefl Gdańsk: Grzyb (4), Falaschi (2), Schwarz (11), Gawryszewski (8), Troy (19), Mika (11), Gacek (libero) oraz Czunkiewicz (1).

Transfer Bydgoszcz: Jurkiewicz (3), Duff (12), Jarosz (12), Waliński (1), Cupković (16), Woicki (2), Nally (libero) oraz Wolański, Nowakowski, Murek (2), Gunia (2), Marshall.

MVP: Marco Falaschi

Stan rywalizacji (do 2 zwycięstw): 2:0 dla Lotosu Trefla Gdańsk

Źródło artykułu: