Hop-Bęc rundy zasadniczej Orlen Ligi
Pałac Bydgoszcz i PGNiG Nafta Piła: miano dwów zdecydowanie najsłabszych drużyn ekstraklasy z pewnością jest bolesne, ale nie tak bardzo jak fakt, że oba kluby zdają się działać na bakier z perspektywistycznym myśleniem o budowaniu kadry. W Bydgoszczy postanowiono dać szansę Agacie Kopczyk, która miała wprowadzić najmłodsze zawodniczki Pałacu w rywalizację na najwyższym poziomie i podnosić ich poziom, ale szybko zrezygnowano z jej usług na rzecz Adama Grabowskiego. Sęk w tym, że poprawa jest niewielka, a styl prezentowany przez ekipę znad Brdy nie jest ani zachęcający, ani zwiastujący lepsze czasy. Natomiast w Pile po pozbyciu się najważniejszych ogniw zespołu okazało się, że następczynie nie stanowią w żadnym stopniu poukładanej drużyny o jakimkolwiek charakterystycznym stylu. Nie pomogła zmiana szkoleniowca: wielkopolski zespół jest cieniem wielkiem drużyny sprzed dekady.
Denise Hanke: wrocławski Impel nie ma szczęścia do transferów rozgrywających, po wpadce z Kim Staelens przyszła pora na największy tegoroczny zawód ligi, czyli dyspozycję reprezentantki Niemiec. Sympatyczna 26-letnia Hanke z rozmachem przywitała się z Polską, notując w swoim pierwszym meczu aż 17 punktów dzięki swojej piorunującej zagrywce, ale kiedy przyszło do rozgrywania, okazało się, że nowa siatkarka Impelu gra schematycznie, bez polotu i nie potrafi ani trochę wykorzystać możliwości swoich koleżanek z drużyny. Jaka jest jedyna korzyść z zakupu tej siatkarki? Wykreowanie... rezerwowej rozgrywającej dolnośląskiej ekipy Magdaleny Gryki. Od czasu zakupu Jenny Hagglund niemiecka zawodniczka coraz rzadziej trafia nawet do meczowej kadry Impela.
Karuzela z trenerami: to nie był dobry okres dla polskich szkoleniowców, którzy mimo pozornej stabilizacji w postaci "zamkniętej" ligi muszą co chwila drżeć o swoje posady. Włodarze klubów Orlen Ligi okazywali się niejednokrotnie niecierpliwi i jednocześnie bezradni wobec problemów swoich drużych, a skutki tego odczuli Dominik Kwapisiewicz, Agata Kopczyk, Adam Grabowski, a także Robert Strzałkowski oraz Marcin Wojtowicz. Tak naprawdę jedyną osobą, która skorzystała na licznych roszadach na trenerskich stołkach, jest szkoleniowiec Budowlanych Łódź Błażej Krzyształowicz, zgodnie chwalony zarówno przez obserwatorów, jak i swoje zawodniczki. Nic dziwnego, że obecnie marka "polski trener" znaczy niewiele w polskiej siatkówce kobiet...
Problemy Developresu SkyRes Rzeszów: jak mówi przysłowie, "biednemu zawsze wiatr w oczy", a beniaminek ekstraklasy z Podkarpacia odczuł to wyjątkowo boleśnie. Drużynie Developresu nie brakowało ani ambicji, ani umiejętności, jednak trudno walczyć o więcej niż ledwie pięć zwycięstw w całej rundzie, gdy kadrę rozbijają co chwila kontuzje jak choćby uraz Magdy Jagodzińskiej odniesiony... po świętowaniu wygranej czy niezaleczony ból pleców Katarzyny Warzochy, który niemal wyeliminował ją z gry. Do tego w trakcie sezonu nogę skręciłą Emilia Mucha, a podstawowa zawodniczka meczowej szóstki Magdalena Olszówka niespodziewanie... zaszła w ciążę i przedwczesnie zakończyła sezon. Nic dziwnego, że bezradny wobec wszystkich trudów Marcin Wojtowicz podjął trudnę decyzję o ustąpieniu z funkcji szkoleniowca tego zespołu. Jakby mało było problemów, zarząd klubu musi uporać się z niską frekwencją towarzysząca spotkaniom Developresu.