To będzie polski najazd na Berlin - rozmowa z Ryszardem Boskiem, byłym selekcjonerem

Zenit Kazań można ograć, to już nie jest ten zespół, co jeszcze kilka lat temu. Nadarza się doskonała okazja, aby przypieczętować polską dominację w Europie i na świecie.

Siatkarze Skry Bełchatów i Resovii Rzeszów wśród czterech najlepszych zespołów Ligi Mistrzów! To historyczny sukces polskiej siatkówki, do tej pory jeszcze nigdy w historii nie mieliśmy dwóch przedstawicieli w Final Four.

Przedstawiciele PlusLigi zmierzą się ze sobą w półfinale (28 marca). W drugim meczu Berlin Recycling Volleys będzie walczył o miejsce w ścisłym finale z Zenitem Kazań. Turniej zostanie rozegrany w stolicy Niemiec. Pewne więc jest, że polska ekipa wyrówna najlepsze osiągnięcie w historii. W 2012 roku Skra zajęła właśnie drugie miejsce w tych rozgrywkach.
[ad=rectangle]
Marek Bobakowski:  Spiridonow, Michajłow, Anderson, Leon, Marouf… Mam dalej wymieniać nazwiska siatkarzy z Rosji?
Ryszard Bosek:

No i co z tego? Myśli pan, że na dźwięk tych nazwisk siatkarze z Bełchatowa czy Rzeszowa położą się na parkiecie i będą prosili o jak najmniejszy wymiar kary? Bzdura. Zenit można ograć, to już nie jest ten zespół, co jeszcze kilka lat temu. Nadarza się doskonała okazja, aby przypieczętować polską dominację w Europie i na świecie.

[b]

Cały czas fachowcy mówią, że mimo wszystko PlusLiga nie ma się co porównywać do rozgrywek w Rosji, a nawet w Turcji. 
[/b]

- Mają rację, ale tylko jeżeli weźmiemy pod uwagę kwestie finansowe. Sportowo jest odwrotnie. To właśnie u nas i we Włoszech chcą grać zawodnicy, którzy mają ambicje, cele, są zdeterminowani. Bo wiedzą, że w tych krajach jest wyrównana liga, każdy mecz wymaga świetnego przygotowania. Do Rosji i Turcji często idą już podstarzałe gwiazdy, aby na koniec kariery ustawić się finansowo, na kilka następnych pokoleń. Oczywiście ci siatkarze również grają na świetnym poziomie, ale mogą dozować formę, nie w każdym meczu muszą być na sto procent skoncentrowani. Wiele pojedynków wygrywają na stojąco, bo rywal jest kiepski. 
[b]Jesień 2014, mistrzostwo świata dla Polski. Wiosna 2015, Liga Mistrzów dla zespołu z naszego kraju. To się dzieje naprawdę? Proszę mnie uszczypnąć.

[/b]- Dzieje, dzieje. To dowód na fakt, że jesteśmy jednym z trzech, czterech głównych rozgrywających w światowej siatkówce. Mam nadzieję, iż będzie tak przez wiele, wiele następnych lat.

Awans dwóch ekip do Final Four to już niewątpliwy sukces polskiej siatkówki. Czy to przełoży się na jeszcze większe zainteresowanie sponsorów i większe budżety klubów w nadchodzących sezonach?

- Czy tak będzie to nie wiem, ale taki sukces na pewno nie zaszkodzi. A tak już poważnie, sytuacja finansowa siatkarskich klubów jest ściśle związana z ogólną sytuacją ekonomiczną kraju. Muszą być duże przedsiębiorstwa, firmy, które chcą się reklamować w tej dyscyplinie sportu. Na razie jest bardzo dobrze, zawsze może być jeszcze lepiej, ale narzekanie byłoby grzechem. Siatkówka "wygrywa" również tym, że jest sportem rodzinnym skierowanym do kibiców w każdym wieku. Tutaj ma główną przewagę choćby nad piłką nożną.

Kibice, no właśnie. Berlin czeka najazd fanów z naszego kraju?

- Nie wyobrażam sobie, aby było inaczej. Fani głównie z Bełchatowa, czy Rzeszowa nie zawiodą. Zresztą, Berlin jest blisko, mamy autostrady, naprawdę w kilka godzin można dojechać. Nie mamy żadnych kompleksów, czujemy się europejczykami pełną gębą. Już widzę oczami wyobraźni pełne trybuny berlińskiej hali. Pełne polskich fanów. Przecież z Rosji przyjedzie pewnie kilkanaście osób - rodziny i znajomi siatkarzy. A w Niemczech siatkówka nie jest szczególnie popularna. To będzie polski najazd na Berlin.

Skra - Resovia... Siatkarze znają się jak łyse konie. Czy na półfinał LM można przygotować tak taktykę, aby zaskoczyć rywala?

- Nie można, w tym meczu nie wygra ten, który przygotuje lepszą taktykę, ale ten, który ją perfekcyjnie wykona.

Działa pan w środowisku siatkarskim jako menedżer. Czy po takim sukcesie będzie większe zainteresowanie ze strony największych gwiazd pracą w Polsce?

- Na pewno. Mistrzostwo świata, Liga Mistrzów, to odbija się głośnym echem. Liczę, że kilka fajnych nazwisk pojawi się w PlusLidze.

Na przykład Bartosz Kurek?

- Na przykład. Bartek, z tego co wiem, porozumiał się z selekcjonerem reprezentacji, wraca do kadry. Tym bardziej będzie chciał na stałe wrócić do kraju. Jestem więc dobrej myśli, ale o szczegółach porozmawiamy za kilka tygodni, po zakończeniu rozgrywek ligowych.

Źródło artykułu: