II Liga: MKS MDK Trzcianka już nie walczy

Po serii porażek miejscowi działacze liczyli w końcu na przełamanie się zawodników w meczu z drużyną, która wydawała się w zasięgu. Niestety gospodarze sprawili zawód publiczności, w ogóle nie podejmując walki. Tylko wygrana dawała MKS szansę opuszczenia miejsc zagrożonych spadkiem. Niestety razem z Wrześnią, MDK również może szykować się do fazy play off o utrzymanie w lidze.

W tym artykule dowiesz się o:

MKS MDK Trzcianka - KU AZS UAM Poznań 0:3 (22:25, 22:25, 22:25)

MKS MDK: Galant, Kramer, Rojek, Bońkowski, Konkel, Malinowski, Pankau (libero) oraz Lipiński, Pilch, Łojewski.

AZS UAM: Walendzik, Mischke, Grabowski, Małka, Lisiecki, Kaczmarczyk, Śmietana (libero) oraz Pikulski, Ostrowski.

Na prośbę poznaniaków mecz został przesunięty na piątek, ponieważ w sobotę AZS organizuje memoriał zmarłego tragicznie trenera Zajączkowskiego. Zważywszy jednak na świąteczny czas przygotowań, publiczność nie dopisała w takim stopniu jak to zwykle bywa.

Miejscowi pamiętając słaby mecz z Jokerem, oczekiwali na pewno dużo lepszej postawy swoich pupili. Niestety srogo się zawiedli. Set od pierwszego gwizdka przebiegał pod dyktando gości, którzy nie musieli nawet się mocno wysilać. MDK miał problemy z przyjęciem prostej zagrywki o czym świadczą cztery asy przyjezdnych. Skłóceni ze sobą zawodnicy nie tworzyli monolitu, który mógłby przeciwstawić się akademikom.

Bardziej zaciętym był drugi set, w którym to jeden lub drugi zespół zdobywał seriami punkty. Nawet lekko zdenerwował się trener gości Damian Lisiecki , który już przy wyniku 7:7 musiał poprosić o regulaminową przerwę. Dało to jednak chwilowy sukces, bo gdy Kaczmarczyk zagrywką wypracował kolejne trzy oczka, natychmiast odpowiedział MDK, skutecznym atakiem i blokiem Malinowskiego. Gospodarze nawet wyszli na prowadzenie 19:17, jednak w końcówce znów nie byli w stanie poradzić sobie z dobrze grającym poznańskim blokiem, którego nie mogli sforsować ani Kramer ani Bońkowski.

Ostatnia partia również była pod dyktando AZS, który od początku wypracował dwa punkty przewagi i starannie pilnował by jej nie stracić. Piotr Winkler próbował odmienić losy meczu kolejnymi zmianami, wprowadził Romana Pilcha za słabo grającego Rojka, później jeszcze dokonał podwójnej zmiany rozgrywającego i atakującego. Debiut przed trzcianecką publiką zaliczył wychowanek miejscowych, grający w Poznaniu, Krzysztof Ostrowski. Niestety gospodarze prowadzili w miarę wyrównany bój, lecz i tak przewagę goście dowieźli do końca seta i spotkania.

Po słabym spotkaniu miejscowi zasłużenie przegrali i teraz mają tylko iluzoryczne szanse na ucieczkę ze strefy spadkowej. W dużo lepszych humorach są goście, którzy jeszcze przez kilka kolejek powalczą o spokojny byt w lidze.

- Chłopaki do spotkań z Orionem i AZS-em byli dobrze przygotowani taktycznie, lecz coś złego dzieje się w ich głowach, nie potrafią powstrzymać nerwów w końcówkach, tak jak to było na początku sezonu. Ciężko powiedzieć co jest przyczyną, ale błędów będziemy starać się szukać w najbliższym czasie - podsumował szkoleniowiec MDK Trzcianka.

Źródło artykułu: