Pierwsze finałowe starcie Asseco Resovii z Lotosem Trefl Gdańsk rozpoczęło się od nerwowej gry obu zespołów. Ranga spotkania była widoczna od pierwszych piłek. Mimo to inauguracja lepiej zaczęła się dla przyjezdnych z Gdańska, którzy otworzyli wynik pierwszego seta 4:1.
[ad=rectangle]
Rzeszowianie, którzy popełniali ogromną liczbę błędów własnych (łącznie 10 przy 6 Lotosu), kontakt z rywalem zdołali złapać dzięki świetnej zagrywce. To właśnie ten element pozwolił podopiecznym Andrzeja Kowala na odrobienie strat i złapanie przewagi, a główną rolę odegrał Marko Ivović doprowadzając ze stanu 3:6 do 7:6. Kolejno po dołączeniu do Serba Piotra Nowakowskiego, Nikołaja Penczewa oraz Jochena Schoepsa, Pasy chwilę pod drugiej przerwie technicznej odskoczyły od rywala na dwa oczka (17:15). Następnie swoje 5 minut w polu serwisowym miał rozgrywający Fabian Drzyzga, który podobnie jak koledzy z drużyny popisał się punktowymi zagrywkami i przechylił szale zwycięstwa na stronę wicemistrzów Polski (23:18).
W drużynie żółto-czarnych najlepiej funkcjonował środek siatki z Wojciechem Grzybem oraz Bartoszem Gawryszewskim, z kolei zawodziło lewe skrzydło, zaś na prawym często Murphy Troy był wyblokowywany. Choć siatkarzom Andrei Anastasiego udało obronić się kilka piłek setowych, gdy za linią 9. metra ustawił się Marco Falaschi, przewaga wypracowana przez Drzyzgę okazała się za duża i gdańszczanie nie wyrównali już wyniku (22:25).
Kolejnego seta rozpoczęło iskrzenie pod siatką. Zimną krew zachowali przyjezdni, którzy na pierwszą przerwę techniczną schodzili z minimalnym prowadzeniem 7:8. Po powrocie na plac gry, dobra zagrywka, choć nie tak skuteczna jak w pierwszej partii, wciąż nie opuszczała wicemistrzów Europy. W kontrolowaniu przez graczy z województwa podkarpackiego przebiegu seta, istotny wpływ miała poprawa gry w bloku. Niemal wszyscy ofensywni zawodnicy Lotosu Trefl mieli problemy z minięciem podwójnego rzeszowskiego bloku (17:12, 20:14).
Gdańszczanie po przejęciu roli drużyny oddającej punkty rywalowi, nie byli w stanie prowadzić równorzędnej walki z wicemistrzami kraju. Interwencje włoskiego szkoleniowca w postaci przerw oraz wprowadzeniu na plac boju Przemysława Stępnia, w końcowym rozrachunku nie pomogły i choć atakujący goście zaczęli wykorzystywać blok gospodarzy na własną korzyść, ostatecznie pogrążyli się błędami własnymi i przegrali wymianę do 20.
Po zmianie stron boiska, bardzo dobrze w polu serwisowym zaprezentował się były zawodnik ekipy z Rzeszowa, natomiast obecnie kluczowa postać Lotosu - Wojciech Grzyb (4:2). W jego ekipie na boisku pozostał w miejsce Falaschiego, 19-letni rozgrywający. Uspokoiło to grę żółto-czarnych, którzy po zniwelowaniu liczby pomyłek oraz graniu pasywnym blokiem zaczęli dyktować warunki wymian (10:6). Przy słabo prezentującym się Mateuszu Mice grę w ataku wziął na swoje barki Murphy Troy, którego ataki coraz częściej kończyły się zdobyczą punktową.
Jednak Asseco Resovia jeszcze przed drugą przerwą techniczną dzięki ofiarnym obronom oraz woli walki zdołała wyrównać stan seta (15:15). Końcówka należała już do gospodarzy, którzy zakończyli seta oraz cały mecz skutecznym atakiem Schoepsa (25:23).
Kolejne finałowe starcie zostanie rozegrane w Gdańsku, 24 kwietnia o godzinie 18.
Asseco Resovia Rzeszów - Lotos Trefl Gdańsk 3:0 (25:22, 25:20, 25:23)
Resovia: Nowakowski (7), Drzyzga (4), Dryja (3), Penczew (10), Ivović (13), Schoeps (19), Ignaczak (libero) oraz Konarski.
Lotos: Grzyb (9), Falaschi (3), Gawryszewski (6), Troy (8), Schwarz (10), Mika (7), Gacek (libero) oraz Czunkiewicz, Schulz (2), Stępień.
MVP: Fabian Drzyzga
Widzów: 4 300.
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1-0 dla Asseco Resovii Rzeszów.
Jeśli Paszycki faktycznie by pr Czytaj całość
Każdy grał na maxa i mimo początkowych strat w każdym secie udało im się wygrać.
Zagrywka, blok działały genialnie :)
Blokującym udawąło się odczytać grę Gdańszczan.
Ś Czytaj całość