Od początku spotkania z Impelem Wrocław na parkiecie dominowały policzanki. Na środku popis gry ofensywnej dawała Stefana Veljković, z kolei z prawego skrzydła punktowała kolejna zawodniczka z serbskiej kolonii w Policach, Ana Bjelica. - Zależało nam na tym, żeby dobrze zacząć mecz. Pierwszy set przebiegał pod nasze dyktando. Potem zrobiło się bardziej emocjonująco - zauważyła Agnieszka Bednarek-Kasza, nawiązując do kolejnych, bardziej wyrównanych partii.
[ad=rectangle]
Policzanki zdominowały rywalki na siatce, stawiając aż 14 punktowych bloków i notując 43 proc. skuteczności. W trudnych momentach mistrzynie kraju uruchamiały swoją zagrywkę, która kilkukrotnie pozwalała na wypracowywanie różnicy punktowej. Na pochwałę zasługuje również współpraca blok-obrona. Wiele ataków Impela, odbitych od bloku, padało łupem Marioli Zenik lub pozostałych siatkarek z Polic. - W meczu były różne etapy. Raz zadziałała zagrywka, kiedy indziej blok, obrona - oceniła środkowa Chemika Police.
Po spotkaniach z Impelem Wrocław w fazie zasadniczej, gładko wygranych 3:0 przez policzanki, logiczne wydawało się uznawanie Chemika Police za zdecydowanego faworyta rywalizacji. Tymczasem wrocławianki sprawiły niespodziankę i wywiozły zwycięstwo z trudnego terenu. - To jest półfinał, nie spodziewajmy się łatwych spotkań. Wiadomo, że spotkania w rundzie zasadniczej były nie tyle łatwe, co jednostronne. W półfinale natomiast każdy walczy do końca - zauważyła Bednarek-Kasza.
Agnieszka Bednarek-Kasza: Nie spodziewajmy się łatwych spotkań
Wiele potu musiały wylać siatkarki Chemika Police, by w trzecim spotkaniu półfinałowym uporać się z dzielnie walczącymi siatkarkami Impela Wrocław.
Źródło artykułu: