Impel Wrocław musi odłożyć marzenia o finale. "Chemik stanowi ogromną siłę w ataku"

Ambitna postawa nie wystarczyła wrocławiankom do awansu do finału Orlen Ligi kosztem faworyzowanych siatkarek Chemika Police.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Siatkarki ze stolicy Dolnego Śląska bardzo dobrze zaczęły spotkanie z Chemikiem Police. Wrocławianki postawiły na agresywną zagrywkę, dzięki której Impelki przez znaczną część pierwszej partii toczyły wyrównany bój z rywalkami. Sytuacja uległa zmianie w połowie premierowej odsłony, kiedy to policzanki zdobyły sześć oczek z rzędu i wypracowały bezpieczną przewagę.
- W tym meczu, jak i w rywalizacji z Chemikiem nie brakowało momentów, że wynik był wyrównany. W pewnym momencie albo popełniałyśmy błędy albo Chemik grał bardzo dobrze. To powodowało, że odskakiwały nam na kilka punktów i później trudno było nadrobić te zaległości - oceniła przebieg pierwszej partii Katarzyna Mroczkowska, przyjmująca Impela WrocławPomimo wyraźnej porażki w pierwszym secie, wrocławianki do kolejnej partii przystąpiły z nowym zapasem sił i zdołały pewnie ograć rywalki z Pomorza Zachodniego. Kluczem do zwycięstwa w partii okazało się właściwe czytanie gry przeciwniczek. - W czwartym meczu znamy się już z przeciwnikiem na tyle dobrze, że pewne rzeczy należało wykonać dokładnie i wtedy przynosiło to efekt. Miałyśmy grać twardo, nieustępliwie. Udawało nam się to, jednak tak nie do końca - zaznaczyła wrocławianka.
Na losy rywalizacji wpływ mogła mieć sytuacja z końcówki trzeciej odsłony. Przy stanie 19:20 sędzia główny uznał wtedy, że Mira Topić dotknęła lecącą w aut zagrywkę Anny Werblińskiej. Protesty wrocławskiej ekipy spowodowały, że sędzia ukarał Tore Aleksandersena czerwoną kartką. Strata Impelek powiększyła się do 3 punktów. - Na pewno takie momenty w końcówce seta nie służą zazwyczaj rozwojowi sytuacji. Powinniśmy po tej dość kontrowersyjnej decyzji sędziego, błędnej moim zdaniem, przejąć piłkę, zrobić przejście. Niestety nie udało się, przegrałyśmy końcówkę. Nie wiem czy to miało wpływ na naszą grę w czwartym secie, być może tak - komentowała Mroczkowska.

Policzanki opierały swoją grę na skuteczności skrzydłowych. Z dobrej strony pokazała się zmienniczka Any Bjelicy Izabela Kowalińska, która zdobyła ważne punkty w końcówce czwartej partii. - Chemik stanowi ogromną siłę w ataku i to było widać w przeciągu całej rywalizacji - zakończyła była kadrowiczka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×