Smilen Mljakow: Na święta mam trzy piękne księżniczki

Smilen Mljakow jest w tym sezonie jedynym przedstawicielem Bułgarii na parkietach PlusLigi. Dla 27-letniego atakującego tegoroczne święta nie będą tak wyjątkowe, jak dla większości z nas. I tak już od pięciu lat, kiedy to opuścił rodzimą Bułgarię i udał się w tournee po klubach Europy.

Święta kojarzą nam się przede wszystkim z najbliższymi, z ciepłem domowego ogniska. Jednak nie zawsze jest tak, że możemy mieć naszych bliskich przy sobie w tym szczególnym czasie. - Zazwyczaj lubię święta Bożego Narodzenia. Jednakże przez ostatnich pięć lat trudno jest mi je odczuć, gdyż jestem z dala od mojego kraju. Pięć ostatnich wigilii spędziłem tylko z żoną i dziećmi, ale one są jeszcze zbyt małe na to, by zdawać sobie sprawę z tego szczególnego czasu. Święta bez przyjaciół i rodziny, w szczególności rodziców, traktuję jako zwykły dzień - mówi bułgarski atakujący, Smilen Mljakow.

Tradycja w naszym kraju nakazuje zachować ścisły post w dniu wigilii. Przed wieczerzą wigilijną wypatrujemy na niebie pierwszej gwiazdki, by móc podzielić się opłatkiem z biesiadnikami. Delektujemy się pysznymi potrawami przygotowanymi przez nasze mamy i ciocie, śpiewamy kolędy, a w końcu udajemy się pod świąteczne drzewko w poszukiwaniu prezentów. - Jeśli chodzi o świąteczne tradycje, to w Bułgarii są one podobne, jak w Polsce. Chyba niemalże wszyscy chrześcijanie mają takie same tradycje. Jedynie przed północą 24 grudnia nie możemy spożywać mięsa. Kiedy północ wybije, możemy jeść i pić przez całą noc. Najważniejsze jest to, aby rodzina była wtedy razem, co w moim przypadku jest niemożliwe - z nutką nostalgii stwierdza Mljakow.

Święta to przede wszystkim tradycja i jeszcze raz tradycja. Ale czasami zdarza się tak, że przychodzi nam spędzić święta w dość nietypowy sposób. - Jednego roku, kiedy grałem we Francji, święta spędziłem w… samolocie. Z drużyną rozgrywaliśmy wtedy towarzyski turniej w Belgii i po nim mieliśmy od razu wracać do domu. Niestety, rozpętała się śnieżyca i nasz lot miał jeden dzień opóźnienia. W ten sposób spędziliśmy wigilię wracając do domu - wspomina wychowanek CSKA Sofia.

Tegoroczne święta państwo Mljakowowie spędzą w Częstochowie. - W tym roku najważniejsze było drzewko świąteczne dla mojej 2,5 letniej córki, która jest nim bardzo zainteresowana. Nie planujemy nic specjalnego, jedynie wraz z żoną kupiliśmy dzieciom dużo prezentów.

Są prezenty dla dzieci, a czego życzyłby sobie nasz rozmówca? - Nie jestem zbyt wrażliwą osobą, dlatego jeśli nie ma dla mnie niczego pod choinką, to nie jest dla mnie problemem. I tak mam wszystko, czego mógłbym chcieć – trzy piękne księżniczki w domu. Jedyne, czego bym sobie życzył to zdrowie i szczęście dla mojej rodziny, dobrego sezonu dla drużyny oraz pokoju na świecie - podsumowuje Mljakow.

Komentarze (0)