Przed rozpoczęciem rozgrywek Cuprum Lubin złożyło akces do gry w PlusLidze. Drużyna spełniła wszystkie wymagania stawiane przez Profesjonalną Ligę Piłki Siatkowej i otrzymała zgodę na grę na najwyższym szczeblu.
[ad=rectangle]
Przed sezonem
Zarząd klubu od razu ruszył do pracy i rozkręcił karuzelę transferową. Jako pierwszy do beniaminka trafił doskonale znany w Polsce szkoleniowiec, Gheorghe Cretu. Następnie zakontraktowano Pawła Ruska oraz Grzegorza Łomacza z Lotosu Trefla Gdańsk. Następnym nabytkiem Miedziowych okazał się być Marcel Gromadowski, który poprzednio występował we Włoszech.
Prezes Dariusz Biernat rozglądał się także na zagranicznym rynku i doszedł do porozumienia z holenderskim przyjmującym Jeroenem Trommelem, Ivanem Borovnjakiem i Dmytro Paszyckim. Do ekipy z Dolnego Śląska miał także dołączyć Emanuel Kohut, ale w ostatnim momencie dostał interesującą propozycję z Włoch i wybrał ostatecznie grę w Coprze Piacenza.
Wzloty i upadki
Wzlotem można nazwać całą rundę zasadniczą w wykonaniu lubińskiej drużyny, która przystąpiła walki o półfinał z piątego miejsca. Ten sukces przerósł najśmielsze oczekiwania samych zawodników i włodarzy.
O miejsce w najlepszej czwórce beniaminek walczył z Jastrzębskim Węglem. Pierwsze spotkanie zakończyło się gładkim zwycięstwem zawodników z Dolnego Śląska. Ekipa Pomarańczowych nie zawiodła jednak swoich kibiców i doprowadziła do ostatecznego, trzeciego pojedynku. Po siatkarskim horrorze, z rywalizacji zwycięsko wyszła drużyna szkoleniowca Roberto Piazzy.
- Przegraliśmy wygrany mecz. To nie Jastrzębski Węgiel wygrał to spotkanie, tylko my je przegraliśmy. Mieliśmy wszystkie argumenty w swoich rękach. Brak odpowiedniego poziomu sportowego, koncentracji i sportowych umiejętności, spowodował, że przegraliśmy to spotkanie. Po takim meczu będzie nam bardzo ciężko się podnieść - powiedział po zakończeniu spotkania "Kadziu".
Tak też się stało. Niejeden zawodnik wspominał, że wciąż myślą o przegranej walce z zespołem jastrzębian i nie mogą tego przełknąć. O ile misja pod tytułem Effector Kielce zakończyła się powodzeniem, tak pojedynki z ZAKSĄ o piąte miejsce i występy w europejskich pucharach nie należały do udanych. Cuprum po raz kolejny musiało obejść się smakiem i zmobilizować się na ostatnie mecze sezonu 2014/2015, który zakończyło ostatecznie na siódmym miejscu.
[nextpage]Analiza
Szkoleniowiec Miedziowych szybko wykrystalizował wyjściową siódemkę. Ekipa w składzie Kadziewicz, Paszycki, Borovnjak, Trommel, Rusek, Gromadowski, Łomacz stała się meczową codziennością, która przynosiła coraz lepsze efekty. Początek rozgrywek nie rozpoczął się dla lubinian dobrze, ale nikt nie oczekiwał od nich, że wygrają z PGE Skrą Bełchatów czy Asseco Resovią Rzeszów.
[ad=rectangle]
Pewność siebie zawodników dolnośląskiego klubu podniosło znacznie zwycięstwo w trzeciej kolejce z ZAKSĄ. Do kolejnych, dość niespodziewanych rozstrzygnięć, można zaliczyć wygraną na terenie LOTOSU Trefla Gdańsk bez utraty seta. Te pojedynki pokazały, że Cuprum nie zamierza płacić frycowego jako beniaminek i należy tej drużyny w przyszłości się obawiać.
Od samego początku świetną dyspozycją zachwycał Dmytro Paszycki. Dość anonimowy środkowy wybił się i zaliczył fantastyczny sezon w miedziowych barwach. Wiele zespołów zazdrościło lubinianom tego transferu. "Dima" postawił w PlusLidze najwięcej punktowych bloków, zagrażał techniczną zagrywką i nie zawodził w ataku. Trzeba przyznać, że bardzo dobrze rozumiał się na boisku z Grzegorzem Łomaczem. W szeregach beniaminka rozgrywający, który przybył do Lubina z Trójmiasta, odbudował swoją formę i otrzymał powołanie do reprezentacji narodowej.
Szansę do gry z orzełkiem na piersi otrzymał także Szymon Romać. Wychowanek lubińskiego klubu w pełni wykorzystał swoje "pięć minut", po tym jak Marcel Gromadowski doznał kontuzji. Młody atakujący szybko udowodnił, że nie zasługuje na bycie w rezerwie i stał się pierwszoplanową postacią Cuprum. Leworęczny siatkarz nigdy w ataku nie wstrzymywał ręki, a gdy pojawiał się w polu zagrywki potrafił przeciwnika mocno odrzucić od siatki lub posłać asa serwisowego.
Trener Gheorghe Cretu miał swój "ulubiony" skład, ale nie oznacza to oczywiście, że nie wprowadzał podczas meczu żadnych zmian. Na parkiecie meldował się niejednokrotnie Łukasz Łapszyński, który wnosił sporo świeżości do gry dolnośląskiej ekipy. Podobnie Adam Michalski czy Maciej Gorzkiewicz. Najmniej szans do zaprezentowania swoich umiejętności na boisku dostawał bez wątpienia Paweł Siezieniewski. Bardzo mało setów rozegrał również rezerwowy libero, Marcin Kryś.
Ważne słowa
Lubiński zespół szybko został okrzyknięty czarnym koniem i rewelacją rozgrywek. - Tegoroczne rozgrywki są niezwykle zwariowane. Będziemy rewelacją dopiero wtedy, kiedy uda nam się zająć dobrą lokatę. Jak wiadomo z czternastego miejsca można nagle wylądować na piątym. Cały sezon można grać słabo, a wygra się trzy mecze i nagle można być w czołówce. Nie wybiegamy daleko w przyszłość. Mamy fajną drużynę, stanowimy kolektyw i dogadujemy się wzajemnie - podkreślił Paweł Rusek.
Wśród sportów halowych w Lubinie, siatkówka prędko wysunęła się na pierwsze miejsce. - Mamy naprawdę fajną halę, kibice licznie przychodzą nas wspierać, więc nie pozostaje nic innego tylko wygrywać. Lubin to miasto, w którym przede wszystkim dominuje piłka nożna oraz piłka ręczna. Siatkówka pojawiła się dość nagle. Jest to kolejna atrakcja dla fanów sportu. Każdy może wybrać jaka dyscyplina go najbardziej interesuje - przyznał podstawowy libero.
Oczywiście beniaminek miewał także gorsze dni, o czym bez ogródek mówił "Kadziu". - Doświadczenie to czasem można sobie w dupę wsadzić. Potrzebna jest pasja, której u nas nie widzę. To nie ma być praca, nie przyjeżdżamy na mecze zarabiać pieniądze. To ma być hobby, a jeżeli dla kogoś to zaczyna być tylko pracą, to powinien iść szukać czegoś innego, bo jego życie jako sportowca jest już skończone. Zawodnicy grają w siatkówkę, bo to kochają, a nie po to, żeby zarobić jakieś śmieszne parę złotych - przyznał Łukasz Kadziewicz.
Ostatecznie Cuprum zakończyło sezon na siódmej lokacie. To dobry wynik jak na debiut, ale wśród zawodników pozostał lekki niedosyt. - Publiczność na każdym meczu dawała czadu. Sezon był całkiem męczący. Stanęliśmy w końcu przed szansą walki o najwyższe cele. Apetyt rósł w miarę jedzenia, więc zawsze jakiś niedosyt pozostanie, ale na pewno był to mocno, ale to mocno pozytywny sezon. Wielkie brawa dla całej drużyny - skomentował Grzegorz Łomacz.
Wraz z finiszem rozgrywek, Łukasz Kadziewicz ogłosił koniec sportowej kariery. - Cieszę się, że widziałem jak ten klub w ciągu dwóch lat się rozwija. Mam nadzieję, że tych wspaniałych kroków będzie w tym klubie jeszcze więcej. Ja mieszkam niedaleko, bo we Wrocławiu, także na pewno będę częstym gościem w Lubinie - przyznał eks kapitan siódmej drużyny w PlusLidze.
Co dalej?
W lubińskiej ekipie szykowały się duże roszady. Wszystko zaczęło się od wiadomości, że beniaminek straci rewelację tegorocznych rozgrywek, Dmytro Paszyckiego. Ukraiński środkowy wybrał Asseco Resovię Rzeszów i stworzy z Piotrem Nowakowskim duet godny pozazdroszczenia innym drużynom. Team opuści także Ivan Borovnjak, ale jak na razie nie wiadomo w jakim pójdzie kierunku.
[ad=rectangle]
W Cuprum nie zagra także Jeroen Trommel, który nosi się z zamiarem zakończenia sportowej kariery. Buty na kołku powiesił wraz z końcem sezonu już Łukasz Kadziewicz. Nowego pracodawcy postanowił poszukać Paweł Siezieniewski, który nie dostawał zbyt wielu okazji do zaprezentowania się na boisku. Przyjmujący rozegrał jedynie dwadzieścia jeden setów. Jak doniósł oficjalny portal Miedziowych, z zespołem pożegnał się także Marcel Gromadowski.
Dolnośląski klub poinformował, że w Lubinie zostaną szkoleniowiec Gheorghe Cretu, Szymon Romać, Grzegorz Łomacz, Maciej Gorzkiewicz, Adam Michalski, Paweł Rusek oraz Marcin Kryś. W miedziowych trykotach wystąpią także Mateusz Malinowski, reprezentujący ostatnio Jastrzębski Węgiel i Wojciech Włodarczyk z PGE Skry Bełchatów. Młodzi siatkarze liczą w nowej drużynie na regularną grę.
Na przeprowadzkę do Lubina zdecydował się także Dawid Gunia, który występował do niedawna w Transferze Bydgoszcz. Najnowszym nabytkiem jest estoński przyjmujący, Robert Täht. Zarekomendował go szkoleniowiec Gheorghe Cretu, który ma okazję przyglądać się mu na zgrupowaniach kadry narodowej. Dwudziestojednoletni siatkarz będzie reprezentował Cuprum przez następne dwa sezony.
Włodarze czujnie rozglądają się na rynku transferowym i dopinają skład. Klub jednocześnie dementuje plotki, jakoby z PGE Skry Bełchatów miał przenieść się do stolicy polskiej miedzi Maciej Muzaj.
Trochę liczb
Najstarszy i najmłodszy zawodnik: Jeroen Trommel (34 lata) i Łukasz Łapszyński (21 lat)
Najwięcej rozegranych setów: Paweł Rusek (140)
Najwięcej zdobytych punktów: Dmytro Paszycki (414)
Najwięcej asów serwisowych: Szymon Romać (41)
Najwięcej punktów zdobytych blokiem: Dmytro Paszycki (116)
Najlepsze przyjęcie: Paweł Rusek (28%)
Średnia frekwencja na trybunach: 2499
Opracowała: Małgorzata Boluk