Bo cierpliwość, tak naprawdę, swoje granice ma

Za niespełna dwa tygodnie poznamy nazwisko nowego trenera reprezentacji Polski. Przejmie on pałeczkę po Argentyńczyku Raulu Lozano, który znalazł szybko nową pracę u naszych zachodnich sąsiadów. Konkurs więc trwa w najlepsze, a kibice tylko dywagują nad tym, kto z wytypowanych przez PZPS selekcjonerów będzie mniejszym złem dla naszej drużyny. Jak długa jest cierpliwość kibiców polskiej siatkówki? Czy w końcu będziemy mogli delektować się nowymi sukcesami naszej reprezentacji, a nie odgrzewać stare mecze z pamiętnych i jakże pięknych chwil, Mistrzostw Świata w 2006 roku?

W tym artykule dowiesz się o:

Mama: Kochanie, proszę skończ już z tą telewizją! Przecież tam nic nie ma- same odgrzewane kotlety. Chyba nie masz zamiaru oglądać po raz pięćdziesiąty Kevina bądź Pottera… Przyjdź lepiej i pomóż mi przygotować twoje ulubione, sylwestrowe ciasto. Aniu, czy ja mam rozmawiać ze ścianą? Zaraz, chwila… czy ty przypadkiem nie oglądasz jakiegoś meczu?

Ania: Mamo, znów to samo…

Przecież mówię ci o tym już od kilku minut, tylko ty najwyraźniej ponownie jesteś w swoim świecie i ciężko do ciebie w jakikolwiek sposób dotrzeć.

Znów powtarzają ten mecz. Ciągle ten sam jeden, każdego roku- Polska:Rosja z Mistrzostw Świata 2006- ja rozumiem, że osiągnęliśmy wtedy, na tym właśnie turnieju, znaczący sukces, ale ile można czekać na następny? Mam nadzieję, że wybór nowego selekcjonera będzie przełomowym ruchem i nasza kadra zostanie odświeżona, a wszystkie niepowodzenia odstawione gdzieś daleko. Pamiętasz Raula Lozano, tego małego rycerza wśród dwustumetrowych olbrzymów - zawsze spoglądałaś na niego z politowaniem. Zadebiutował w roli trenera naszych siatkarzy w 2005 roku. Rok później oszałamiający sukces - zdobycie srebra na Mistrzostwach Świata. Potem już było coraz gorzej… Podczas Ligi Światowej 2007, której to finał odbywał się w Polsce, zajęliśmy dopiero czwarte miejsce. Każdy liczył na to, że bez problemów znajdziemy się na podium imprezy. Na liczeniu tylko się skończyło i na naszej nieszczęście, niestety owo "liczenie" trwa do dzisiaj… O Mistrzostwach Europy wspominać ci nie będę- chyba doskonale pamiętasz w jaki szoku byłam po tym kompromitującym występie. Nieobecność Brazylii, drużyny z którą przegraliśmy złoto podczas Mistrzostw Świata w 2006 roku, miała być dodatkową mobilizacją i swoistym kopniakiem do walki o medal z najcenniejszego kruszcu. No właśnie, miała być…

A tegoroczne igrzyska olimpijskie- ja specem od siatkówki nie jestem, ale na boisku widziałam walkę o każdy punkt…

Mamo, i co z tego? Któż o tym będzie pamiętał za kilka lat? Liczą się suche fakty, czyli miejsce weryfikujące nasze umiejętności, a było ono takie samo jak podczas igrzysk cztery lata temu. Choć sam turniej przyniósł kibicom wiele chwil radości, na przykład ponowna wygrana z zespołem rosyjskim, która jednak tym razem nie miała jakiegokolwiek wpływu na końcową lokatę naszej drużyny, to najistotniejsze było jak ten cały maraton się dla nas zakończył. A zakończył się bardzo bolesną porażką w ćwierćfinale z drużyną Włoch. I wiesz co mi się marzy? Piękny rewanż na Mistrzostwach Świata 2010, które to odbędą się właśnie we Włoszech- w końcu będziemy bronić tam wicemistrzostwa i trzeba będzie zaprezentować się, chociaż przyzwoicie, bo w cuda już powoli przestaję wierzyć… Co chwile sama sobie zaprzeczam, jednak nie łatwo jest przewidzieć co przyniosą następne lata. Szczególnie po tym, co zaserwował nam PZPS. Po odejściu Raula Lozano słyszeliśmy śmiałe wypowiedzi, że stać nas na każdego trenera. Później mówiono- nie będziemy przepłacać. Nie chcieli mieć trenera Polaka. Dziś dochodzą nas diametralnie inne głosy. Amerykanin się zgłosił? Jednak wybrał inną opcję. Ten będzie faworyzował swoich zawodników, tamten nie ma doświadczenia. Z kimś prowadzono tajne rozmowy, o których przypadkiem dowiedziała się cała siatkarska Polska? Już nie są aktualne? Szkoda. I każdego dnia zupełnie inne doniesienia- aż strach było w ogóle czegokolwiek się dowiadywać. Ostatecznie jednak- Daniel Bagnoli , Grzegorz Wagner bądź Daniel Castellani. Ktoś z nich będzie musiał stawić czoła polskiej siatkówce i postawić ją na nogi. W końcu nadal cieszy się niezwykłą popularnością, a w polskiej lidze grają gwiazdy najwyższego formatu. Zadanie niezwykle trudne- szczególnie, że w odległej perspektywie czekają nas domowe mistrzostwa świata w 2014 roku. Wtedy to nasi siatkarze muszą zaprezentować należyty poziom, bo cóż nam zostanie z samej organizacji tak wielkiej imprezy? Zapewne tylko bezustannie powtarzane zdanie- "Najlepsi kibice na świecie". A ja czekam na taką właśnie drużynę. Najlepszą.

Sugerujesz mi, że o 12 mamy wypić lampkę szampana za zdrowie polskiej siatkówki?

Tak, a przede wszystkim, by Ci siedzący wyżej niż my, mający na ten sport niejako duży wpływ, gdy będą podsumowywać cały rok i planować następne, na najwyżej półce stawiali zawsze dobro polskiej siatkówki. Może te sylwestrowe bąbelki z lampki szampana wpłyną jakoś na działaczy i w nowym roku usłyszymy wreszcie rzetelne informacje i nie będziemy z obawą czekać na przyszły sezon naszej reprezentacji. Realne?

Komentarze (0)