Jeszcze przed turniejem mówiono, że terminarz jest niekorzystny dla Polaków, ale za to ułożony pod gospodarzy. Nic w tym dziwnego, zwykle z tego korzysta reprezentacja, która jest organizatorem imprezy. Pytanie tylko czy ułożenie gier w ten sposób będzie miało jakiekolwiek znaczenie dla Brazylii?
[ad=rectangle]
Canarinhos trafili do trudnej grupy, będąc zmuszonymi walczyć ze zwycięzcami drugiej z grup oraz najlepszej drużyny II dywizji, która dotychczas była niepokonana. Francuzi udowodnili, że ich miejsce jest w elicie, bowiem nie tylko pewnie odprawili rywali w Final Four zaplecza w Warnie, ale także w meczu otwarcia Final Six, po czterosetowej batalii odprawili gospodarzy.
Kluczem w starciu z Brazylijczykami okazała się zagrywka, ale Trójkolorowi lepsi od swoich przeciwników byli jeszcze w ataku i przyjęciu. Sam blok nie wystarczył podopiecznym Bernardo Rezende, by pokonać rozpędzonych przybyszy z Europy.
Kolejnymi rywalami gospodarzy imprezy finałowej Ligi Światowej będą Amerykanie. Drużyna ta rzutem na taśmę wygrała grupę B, ale przez cały czas, właściwie tylko poza dwumeczem w Teheranie, prezentowała solidną i równą formę. Przeciwnikom trudno było znaleźć receptę na Matthew Andersona, a zawodnicy na wszystkich pozycjach dostali szansę gry, pokazując, że tworzą kompletną układankę.
Dla Brazylii to mecz z cyklu "być albo nie być", bowiem porażka eliminuje tę drużynę z dalszej rywalizacji. W takim wypadku gospodarze nie zagrają w półfinale, bowiem bez względu na trzeci mecz, Francuzi i Amerykanie mieliby po wygranej na koncie.
W nieco odmiennych nastrojach przystąpią dwie kolejne ekipy do swojego spotkania. Polacy dopiero zainaugurują imprezę, zaś Włosi w środę pokonali Serbów, choć po incydencie związanym z czterema kadrowiczami, byli bez dwóch zdań osłabieni.
Reprezentacja Polski w Rio de Janeiro zdążyła się już zaaklimatyzować, a także nabrać sił po fazie interkontynentalnej. W składzie zabrakło Jakuba Jarosza, którego zastąpił Dawid Konarski, a do zespołu dołączył także Artur Szalpuk. W nieco odświeżonym składzie Biało-Czerwoni ćwiczyli więc w Spale, ale do finałowego turnieju przystąpili, zupełnie nie czując się faworytami.
Nie da się jednak ukryć, że po odesłaniu przez Mauro Berruto czterech siatkarzy do Włoch, jego podopieczni wydają się być najsłabszą drużyną w całej stawce. W potyczce z Serbami, Italia udowodniła, że nie należy ich lekceważyć, bo nie same nazwiska świadczą o sile kadry.
- Reprezentacja Włoch pomimo wewnętrznych problemów spędziła na miejscu trzy tygodnie i to będzie ich znacznym atutem. Serbia to także jest zespół grający bardzo dobrze - wszyscy oglądający polską ligę na pewno o tym wiedzą. Na razie musimy się skupić na tym, by awansować do półfinału. Potem przyjdzie czas na myślenie o innych zespołach - przyznał Stephane Antiga.
Według trenera mistrzów świata, sam awans jest już wystarczającym sukcesem, szczególnie przez pryzmat kłopotów kadrowych (kontuzja Kłosa), a także faktu, że po wywalczeniu złotego medalu we wrześniu, kilku zawodników zrezygnowało z gry. Zbudowana niemal od nowa drużyna, już teraz zaczyna stanowić kolektyw, ale dopełnieniem dla szkoleniowca byłby medal.
Terminarz II dnia Final Six Ligi Światowej:
Brazylia - USA / czwartek, 16 lipca 2015 r. godz. 19.00
Polska - Włochy / czwartek, 16 lipca 2015 r. godz. 21.05
Wilfredo Leon - zawodnik na miarę reprezentacji Polski?
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)