LE: Porażka na koniec fazy grupowej - relacja z II meczu Polska - Macedonia

Mimo że Biało-Czerwoni rozpoczęli drugą konfrontację z Macedończykami bardzo dobrze, to począwszy od drugiego seta lepiej radzili sobie siatkarze drużyny przyjezdnej.

W piątek nasi reprezentanci musieli uznać wyższość kadry narodowej Macedonii, która zwyciężyła po tie-breaku. Polacy nie byli zadowoleni ze swojej gry i nic dziwnego, że byli żądni rewanżu. - 3:0 albo 3:1, ale zakładałbym, że 3:0. Oczywiście, że dla nas. Patrząc na piątkowe spotkanie mamy ogromne szanse, uważam że jesteśmy faworytem, wyeliminujemy nasze błędy i będziemy cieszyć się ze zwycięstwa - przyznał Bartosz Bednorz.
[ad=rectangle]
Choć pierwsze akcje sobotniej konfrontacji przebiegły pod dyktando Macedończyków, to podopieczni Andrzeja Kowala szybko weszli w mecz i odebrali rywalom inicjatywę. Biało-Czerwoni rozpędzili się, wykorzystując skuteczny atak i blok. Przy zagrywce Bartłomieja Bołądzia powiększyli oni prowadzenie do sześciu punktów. Ponadto wywierali oni presję na Macedończykach, którzy mylili się coraz częściej. Gra naszym reprezentantom układała się bardzo dobrze, a ich przewaga w końcowej fazie seta wyniosła dziesięć "oczek".

Premierowa odsłona należała do naszej drużyny, lecz przyjezdni otrząsnęli się i poprawili swoją grę na tyle, by uzyskać cztery punkty przewagi. Jednak po przerwie technicznej Biało-Czerwoni wyeliminowali błędy, dzięki czemu doprowadzili do remisu 9:9. Prawdziwą siłą Polaków był blok, gdyż Macedończycy raz po raz mieli problem ze sforsowaniem go. Wynik oscylował w okolicach remisu, a po chwili powrócił największy grzech Polaków - zepsute zagrywki, lecz serwisy psuły obie drużyny, przez co spotkanie straciło na swoim tempie.

Tuż przed najważniejszą fazą partii Andrzej Kowal poprosił o czas, ale jego podopieczni nie byli w stanie uczynić swojej gry bardziej skuteczną. Mieli oni problem w przyjęciu i co za tym idzie w ataku. Ostatni punkt zdobył atakiem Nikola Gjorgiew.

Nasza reprezentacja otworzyła trzeciego seta wynikiem 3:1 i wtem jej gra straciła na jakości, o czym znowu zaważyły niedokładności. Z kolei podopieczni Zarko Ristoskiego wzmocnili atak, który pozwolił im osiągnąć trzypunktową przewagę, którą nieustannie utrzymywali. Na boisku pojawił się Szymon Romać, ale nie wpłynęło to znacząco na poprawę oblicza Biało-Czerwonych.

Macedończycy prowadzili w meczu już 2:1, a kolejnego seta rozpoczęli w dobrym stylu, dyktując tempo. Mimo że wynik oscylował w okolicach remisu, to postawa gości charakteryzowała się lepszą jakością. Przy stanie 13:14 Andrzej Kowal poprosił o czas, po którym Polacy powrócili na boisko zmobilizowani. Jednak nie przełożyło się to na rezultat, który wciąż był korzystny dla podopiecznych Ristoskiego. Gdy wydawało się, że bezpiecznie doprowadzą oni mecz do końca, Jan Nowakowski skończył przechodzącą piłkę (18:18). Niestety, Polacy wypuścili remis z rąk i pozwolili rywalom odskoczyć.

W następnym tygodniu Biało-Czerwoni zagrają w Final Four Ligi Europejskiej, które zostanie rozegrane w Wałbrzychu w dniach 13-14 sierpnia.

Polska - Macedonia 1:3 (25:15, 23:25, 19:25, 22:25)

Polska: Dryja, Nowakowski, Kędzierski, Bołądź, Buchowski, Bednorz, Wojtaszek (libero) oraz Pająk, Romać, Grzechnik, Ferens.

Macedonia: G. Gjorgiew, Josifow, N. Gjorgiew, Ljaftow, Simowski, Gjorgjewski, Mihaiłow (libero) oraz Angelowski (libero), Karanowikj, Despotowski.

Źródło artykułu: