Biało-czerwoni w swoim pierwszym występie w Pucharze Świata bez większych problemów pokonali reprezentację Tunezji 3:0 i mogą ze spokojem przygotowywać się do kolejnej potyczki w tym niezwykle wymagającym turnieju. - Przede wszystkim cieszymy się z wygranej, bo taki był plan i zrealizowaliśmy go w stu procentach. Wygraliśmy 3:0 i chcieliśmy stracić jak najmniej sił w tym spotkaniu, bo czeka nas mecz z Rosjanami. Cieszę się, że to spotkanie nie trwało zbyt długo - przyznał w rozmowie z serwisem plusliga.pl Mateusz Bieniek.
Już drugiego dnia zmagań w japońskim Hamamatsu podopieczni Stephane'a Antigi zmierzą się z reprezentacją Rosji. Choć rywal ma za sobą trudne miesiące i poważne zmiany wewnątrz drużyny, wciąż należy do ścisłej światowej czołówki i pod wodzą Władimira Alekno znów powinien być groźny. - Oni są przecież mistrzami olimpijskimi. W tej drużynie nastąpiła zmiana trenera, powróciło kilku istotnych zawodników, są weterani, gwiazdy zespołu. Dla mnie ten jutrzejszy mecz będzie bardzo ważny w kontekście awansu olimpijskiego - przyznał młody środkowy, który w tym sezonie przebojem wdarł się do seniorskiej reprezentacji Polski.
Mistrzowie świata w ostatnim czasie ze Sborną radzili sobie nadspodziewanie dobrze. Wygrali z nimi cztery spotkania tegorocznej edycji Ligi Światowej oraz kluczowy mecz III fazy mundialu, niespełna rok temu w Łodzi. - Chcemy podtrzymać dobrą passę w meczach z Rosjanami. Wygraliśmy z nimi chyba pięć spotkań z rzędu, więc fajnie byłoby przedłużyć tę serię i dopisać kolejne zwycięstwo na naszym koncie. Gdybyśmy mieli w tym turnieju już dwa zwycięstwa, na pewno w dalszych fazach grałoby nam się łatwiej - zaznaczył zawodnik Effectora Kielce.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)