ME kobiet, gr. A: Polki zagrają o coś więcej niż tylko wyjscie z grupy i pozostanie na Euro

Przed wylotem do Holandii w obozie Biało-Czerwonych panowały bojowe nastroje. Nie znalazło to jednak przełożenia na wyniki pierwszych dwóch meczów, dlatego ze Słowenią Polki zagrają o coś więcej niż tylko pozostanie na Euro.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski

Mistrzostwa Europy i Igrzyska Europejskie w Baku, to dla reprezentacji Polski siatkarek dwie najważniejsze imprezy podczas tegorocznego sezonu. Właśnie na nich bowiem, podopieczne Jacka Nawrockiego miały zdobywać punkty do rankingu CEV, który może zdecydować o tym, czy Biało-Czerwone będą miały szanse spełnić swoje marzenie i powalczyć o występ na igrzyskach olimpijskich. O ile w Azerbejdżanie plan udało się zrealizować awansując do finału imprezy, o tyle w Holandii będzie o to znacznie trudniej. Po dwóch porażkach Polki są bowiem krok od wypadnięcia z turnieju. Podobnie jak Słowenki, ostatni rywal naszych siatkarek w fazie grupowej.

Przed rozpoczęciem turnieju Mistrzostw Europy, polskie siatkarki zapowiadały walkę o najwyższe cele. Mecze z Holandią pokazały, że były to raczej nadmierny optymizm. Zespół okazał się bowiem niezbyt dobrze przygotowany do turnieju. Zarówno w starciu z podopiecznymi Marco Bonitty jak i przeciwko Oranje, naszej drużynie brakowało niemal wszystkiego, począwszy od przyjęcia aż po stabilność gry. W efekcie Biało-Czerwone zanotowały dwie porażki co sprawiło, że w starciu ze Słowenią będą musiały zwyciężyć, aby nie zakończyć zmagań na ostatniej pozycji.

- To jest to, o czym mówiłam przed mistrzostwami, że najbardziej obawiam się tego, co my zrobimy. I czuję, że każda się stara, każda chce. Może właśnie to, że wszystkim tak bardzo zależy, sprawia, że nam nie idzie. To nie jest paraliż. Momentami mamy super przyjęcie i nie kończymy piłek. Innym razem mamy słabsze przyjęcie i kończymy najtrudniejsze akcje - mówiła Katarzyna Skowrońska-Dolata po meczu z Włoszkami, choć dzień później mogłaby te słowa powtórzyć.
Jak dotąd polskie siatkarki nie miały zbyt wielu powodów do zadowolenia. Czy uda się to zmienić w kolejnym meczu? Jak dotąd polskie siatkarki nie miały zbyt wielu powodów do zadowolenia. Czy uda się to zmienić w kolejnym meczu?
Powodów do zadowolenia ze swojej gry nie mogą mieć po dwóch dniach również Słowenki, które rozegrały jak dotąd siedem setów, tylko raz nawiązując walkę z przeciwniczkami. Udało im się to w starciu z Włoszkami, kiedy to sprawiły olbrzymią niespodziankę podnosząc się po pogromie w pierwszych dwóch partiach i zwyciężając w trzeciej po grze na przewagi. W kolejnej odsłonie ekipa z Półwyspu Apenińskiego zdemolowała swoje przeciwniczki, dominując przede wszystkim w grze na siatce.

Wydaje się, że to właśnie blok powinien pełnić kluczową rolę w poniedziałkowym starciu. O jakość ataku, co pokazał przegrany mecz z Holandią, nie powinniśmy się bowiem martwić. Bardzo dobrze od początku imprezy spisuje się bowiem Katarzyna Skowrońska-Dolata. Problemem jest jednak wsparcie dla liderki. W niedzielę słabiej zagrała Anna Werblińska. Izabela Kowalińska również nie spisuje się tak, jak tego od niej oczekiwano. Rywalki znad Adriatyku to jednak inny rywal niż dotychczasowi. Pozwala to mieć nadzieję, że nasz zespół w końcu rozegra całe spotkanie na równym wysokim poziomie i przełamie dotychczasową niemoc. W przeciwnym wypadku, marzenia o występie na igrzyskach olimpijskich mogą się nie ziścić.

Polska - Słowenia 28 września 2015, poniedziałek godz. 17.00

Karol Kłos: zespoły z Europy mają znacznie trudniej
 
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×