Starcie reprezentacji Rosji i Włoch, uznawane był za najciekawsze spośród wszystkich pojedynków ćwierćfinałowym. Mecz, który miał być wspaniałym spektaklem okazał się jednak przeciętnym widowiskiem, zakończonym triumfem obrończyń tytułu.
Pierwsza odsłona meczu zwiastowała ogromne emocje. Azzurre, które dzień wcześniej musiały stoczyć barażowy bój z Chorwatkami, przystąpiły do rywalizacji ćwierćfinałowej z bojowym nastawieniem. W ich grze nie było widać śladów zmęczenia pojedynkiem rozegranym dzień wcześniej. Wręcz przeciwnie, podopieczne Marco Bonitty od początku przejęły inicjatywę, wypracowując sobie przewagę, która w pewnym momencie sięgnęła nawet pięciu punktów (14:9). Zespół Jurija Mariczewa nie zamierzał jednak składać broni. Skuteczne bloki i znakomita gra w ataku Tatiany Koszeliewej pozwoliła Sbornej odrobić dystans i wyjść na minimalne prowadzenie (17:16). W decydującej części seta, ambitnie grający zespół Italii w jeszcze trzy razy wypracowywał sobie przewagę nad przeciwniczkami, jednak decydujący cios zadały Rosjanki, zwyciężając na przewagi.
Podrażnione podopieczne Marco Bonitty zdecydowanie lepiej prezentowały się w drugim secie. Zawodniczki Jurija Mariczewa w tej części gry tylko dwa razy posiadały przewagę (2:1 i 3:2). Później rozpoczął się koncert gry ekipy z Półwyspu Apenińskiego. Azzurre znakomicie radziły sobie z atakami rywalek, które mimo bardzo dobrego przyjęcia, nie były w stanie skutecznie wykończyć akcji. Włoszki wręcz przeciwnie, punktowały nawet z niedokładnie wystawionych piłek. Klasą dla siebie była Lucia Bosetti, która w całym meczu wywalczyła 17 punktów, atakując ponad 40 razy. To właśnie 26-letnia przyjmująca poprowadziła swoje koleżanki do triumfu w drugiej partii.
Trzeci set był niemal lustrzanym odbiciem inauguracyjnej odsłony, choć tym razem to Rosjanki miały przewagę, a ich przeciwniczki zmuszone były odrabiać straty, które momentami wynosiły nawet pięć punktów (10:5 i 12:7). Azzurre, które w tej części gry popełniały sporo błędów, w pewnym momencie zaskoczyły. Prezentując to czego oczekiwał od nich Marco Bonitta nie tylko odrobiły dystans, ale także przejęły inicjatywę. Nie zdołały jednak utrzymać koncentracji do końca seta i w efekcie Rosjanki, które oddały przeciwniczkom za darmo zaledwie 3 oczka, przypieczętowały triumf po asie serwisowym Iriny Fetisowej.
Podłamany niepowodzeniem zespół Italii do gry w kolejnej partii przystąpił nieco rozkojarzony. To pozwoliło Mistrzyniom Europy od początku przejąć inicjatywę. Zawodniczki Marco Bonitty stać było tylko na krótki zryw, który pozwolił im ze stanu 1:3 wyjść na prowadzenie 4:3. Kolejne dwie akcje to była wymiana ciosów, po której rozpoczęła się dominacja Rosjanek. Podopieczne Jurija Mariczewa znakomicie spisywały się w grze blokiem, dokładając do tego znakomitą zagrywkę i fantastyczną grę w ofensywie duetu Koszeliewa - Obmoczajewa. Mające spore problemy w przyjęciu Włoszki w tej sytuacji nie były w stanie nawiązać walki i po porażce 20:25 w czwartym secie, zmuszone były pożegnać się z marzeniami o medalu.
Rosja - Włochy 3:1 (30:28, 20:25, 25:23, 25:20)
Rosja: Pasynkowa (3), Obmoczajewa (17), Kosanienko (1), Fetisowa (13), Koszeliewa (24), Zariażko (13), Małowa (libero) oraz Małuch (1), Ilczenko (3), Starcewa
Włochy: Guiggi (12), Lo Bianco (1), Diouf (9), Chirichella (17), C. Bosetti (4), L. Bosetti (17), De Gennaro (libero) oraz Del Core (11), Malinow, Centoni (9), Tirozzi