Przemiana Antonina Rouziera. Leń stał się kilerem

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
- W ZAKSIE, poza ostatnim meczem finałowym, kiedy dokuczała mi kontuzja barku, grałem dobrze - mówił Rouzier. Takie słowa nie do końca usatysfakcjonowały jednak Sabinę Nowosielską, piastującą wówczas stanowisko prezesa klubu. - Rozmawiałam z Antoninem, który powiedział, że oczywiście jest profesjonalistą i da z siebie wszystko. Czegoś jednak zabrakło. Mamy do niego trochę żalu za ostatni mecz finałowy - wyjaśniała. Później doszło do skomplikowanych, długo trwających rozmów, ponieważ sam zawodnik nie chciał odchodzić z klubu. O okolicznościach rozstania z Francuzem Nowosielska opowiadała następująco: - Negocjacje na zasadzie "zostaję/nie zostaję" trwały półtora miesiąca. "Antek" jest świetnym zawodnikiem, ale potrzebował chyba trochę czasu, by zrozumieć, że za pewne działania trzeba ponosić konsekwencje. Trochę go zabrakło zarówno w sezonie 2011/2012, jak i w końcówce kolejnego. Ostatecznie rozstaliśmy się polubownie.

Różne momenty Rouziera w ZAKSIE odbijały się też na jego postawie w kadrze narodowej. Francuzi już w 2011 roku stracili szansę na wywalczenie awansu olimpijskiego, przegrywając na wczesnym etapie kwalifikacji z Belgią 2:3. To niepowodzenie wyraźnie podłamało atakującego, któremu w Lidze Światowej 2012 nie wiodło się zbyt dobrze. Stracił miano pewniaka do gry w pierwszym składzie, rozpoczynając wiele pojedynków w roli rezerwowego. Po zakończeniu tej imprezy podjął decyzję o rezygnacji z występów w reprezentacji, lecz powrócił do niej stosunkowo szybko. Nie wystąpił co prawda w kolejnej edycji Ligi Światowej, ale wraz z drużyną pojechał już na Mistrzostwa Europy 2013. Na tym turnieju nie pokazał się jednak z dobrej strony. - Przyjechał trzy tygodnie przed pierwszym meczem na zgrupowanie i oczywiście był bez formy. No i mecz z Polską (3:1 - red.) jeszcze zagrał dobrze, ale w ćwierćfinale z Rosją (1:3 - red.) już go nie było - przyznawał Laurent Tillie. Rouzier nie odbudował się również w swoim kolejnym klubie.

Roczny pobyt w Bre Banca Lannutti Cuneo może uznawać właściwie za stracony, ponieważ jego relacje z trenerem Roberto Piazzą były bardzo niekorzystne. O ile w pierwszych kolejkach kilka razy pokazał się jeszcze z dobrej strony, o tyle dość szybko stracił miejsce w składzie i nie odzyskał go już do końca rozgrywek. - W Cuneo mieliśmy konflikt z trenerem Piazzą, który uporczywie nie dawał mi szansy w meczach. Trudno więc oceniać moje występy, bo ich prawie nie było - komentował Rouzier. Odkąd zawodnik wyjechał z Włoch, jego dyspozycja w kolejnych miesiącach zaczęła przybierać tendencję zwyżkową. Siatkarz zaczął zmieniać się nie do poznania.
Rouzier wywalczył z ZAKSĄ dwa medale mistrzostw Polski (kolejno brązowy i srebrny) oraz Puchar Polski w sezonie 2012/2013 Rouzier wywalczył z ZAKSĄ dwa medale mistrzostw Polski (kolejno brązowy i srebrny) oraz Puchar Polski w sezonie 2012/2013
"Antonin wiele zrozumiał i się zmienił"

Progres w boiskowej postawie francuskiego bombardiera uwidocznił się przede wszystkim podczas wspominanych na początku Mistrzostw Świata 2014. - Antonin dobrze się odnalazł w reprezentacji. Grupa go zaakceptowała i to też poprawiło jego samopoczucie. Widzę to również po treningach, bo w tym sezonie nie mam z nim żadnego problemu, a rok wcześniej bywało, delikatnie mówiąc, różnie - opowiadał Tillie. - W reprezentacji narodowej czuję się najlepiej, bo to są moi przyjaciele - dorzucił z kolei sam Rouzier. Mimo wyraźnego postępu w poczynaniach atakującego, nikt jednak wówczas nie mówił jeszcze otwarcie o eksplozji jego formy. Zmieniło się to rok później.

- Uważam, że w ciągu ostatnich dwóch lat Antonin wiele zrozumiał i się zmienił. Z czasem nauczył się, że będzie mieć kłopoty, jeśli nie weźmie sobie do serca zarzutów kierowanych pod jego adresem. Oswoił się też z myślą, że ma prawo popełniać błędy, ale z drugiej strony musiał zrozumieć, iż wymaga się od niego czynienia postępów z każdym treningiem i meczem. Obecnie pracuje już dużo bardziej sumiennie. I w ważnych spotkaniach, jak choćby podczas Ligi Światowej, spisuje się lepiej i potrafi wytrzymać presję - objaśniał Tillie podczas rozmowy z naszym portalem przy okazji sierpniowego Memoriału Huberta Jerzego Wagnera w Toruniu. Podczas zwycięskiego dla Francji turnieju finałowego Ligi Światowej w Rio de Janeiro, Rouzier był ważną częścią zespołu, ale więcej niż o nim mówiło się o wyczynach Earvina Ngapetha, Benjamina Toniuttiego czy Jenii Grebennikova. W przypadku atakującego sprawdziło się natomiast powiedzenie "co się odwlecze, to nie uciecze".

Mistrzostwa Europy 2015, a szczególnie faza pucharowa, były prawdziwym popisem w wykonaniu Rouziera. Bez jego znakomitej gry w półfinale z Bułgarią (30 punktów, 52 proc. skuteczności), Francja nie odwróciłaby losów spotkania ze stanu 0:2 i nie zagrała w finale. 29-letni gracz swoją postawą w tym meczu udowodnił, że jakość poczynań Trójkolorowych nie jest wyłącznie uzależniona od postawy Ngapetha, który przeciwko Bułgarom męczył się na boisku niemiłosiernie. Dzień później, w meczu o złoty medal, Rouzier okazał się z kolei katem Słoweńców (19 punktów, 66 proc.). Po takich występach nie było wątpliwości, komu należy się nagroda dla najlepszego gracza turnieju. Nikt już nie wypominał siatkarzowi lenistwa. Proces przeistaczania się w kilera można było uznać za dokonany.

Sam zainteresowany nie był jednak w pełni zadowolony po zakończeniu imprezy. - Nie rozumiem, jak to jest możliwe, że mistrz Europy nie kwalifikuje się automatycznie na Igrzyska Olimpijskie. To jest jakieś szaleństwo - podsumowywał Rouzier. W tym roku Francuzi dobitnie udowodnili jednak, że żaden rywal im nie straszny. Na boisku są w stanie pokonać każdego. Sam atakujący został z kolei jednym z największych wygranych całego sezonu reprezentacyjnego. Teraz jednak przed nim trudniejsze zadanie - utrzymanie się na szczycie po jego zdobyciu. Może być jednak pewien, że koledzy z kadry mu w tym pomogą. Świetna atmosfera w szeregach reprezentacji Francji bardzo wydatnie przyczyniła się bowiem do tego, że nazwisko Rouziera znajduje się dziś na ustach całej siatkarskiej Europy.

Wiktor Gumiński 

Czy umieściłbyś Antonina Rouziera w gronie trzech najlepszych atakujących Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×