Ola Piskorska: Kto skorzysta na zmianie systemu rozgrywek PlusLigi? Wcale nie najbogatsze kluby (felieton)

Ola Piskorska
Ola Piskorska
Nowy system rozgrywek ligowych jest jednak sprawiedliwszy niż ten z rozbudowaną rundą play off. Przyjrzyjmy się jego plusom i minusom.

Nagradza za równą i dobrą grę przez cały sezon

W poprzednim systemie runda zasadnicza (czyli ponad połowa sezonu) nie miała tak dużego znaczenia. Można było rozegrać doskonałe 26 spotkań i skończyć bez medalu, czego dobrym przykładem jest Delecta Bydgoszcz w sezonie 2012/13. Najbogatsze kluby odpuszczały mecze na początku sezonu lub te przed ważnymi spotkaniami Ligi Mistrzów, bo miały świadomość, że nawet wychodząc z trzeciego czy czwartego miejsca po rundzie zasadniczej dojdą do medalu w play off. Teraz nie można odpuścić żadnego meczu, bo każdy punkt zdobyty lub stracony w rundzie zasadniczej może decydować o ostatecznym wyniku.

Nagradza za brak reprezentantów

Najbogatsze kluby mają w swoich składach wielu kadrowiczów różnych krajów, dlatego zwykle spotykają się w pełnym składzie dopiero na tydzień lub dwa przed rozpoczęciem zmagań ligowych. Do tego ci zawodnicy są wymęczeni grą w reprezentacji, czasem również kontuzjowani. Nie przeszli z zespołem całego cyklu przygotowań do sezonu, bywają niezgrani i nieobeznani z systemem gry w klubie. Musi minąć kilka tygodni, żeby w pełni doszli do formy czy nawet zdrowia i wkomponowali się w zespół. W nowym systemie te kilka tygodni może oznaczać kilka meczów, które mogą zadecydować o ostatecznym wyniku. Drużyny z mniejszym budżetem, których nie stać na reprezentantów, miały komfort przygotowywania się w pełnym składzie przez wiele tygodni przez pierwszym meczem ligowym i to może być ich ogromny atut w sytuacji, kiedy liczy się każdy punkt.

Nagradza za brak zmian kadrowych w porównaniu z minionym sezonem

Drużyny, które dokonały mniejszej lub większej rewolucji personalnej w swoich składach, mają spore szanse na zapłacenie za to w nowym systemie, zwłaszcza jeżeli zmieniły rozgrywającego. Zawsze zabiera trochę czasu dojście do pełnego zgrania i musi minąć kilka ligowych kolejek, żeby wszyscy stworzyli kolektyw i wdrożyli się do obowiązującego systemu gry. Nie da się tego wyćwiczyć na treningach czy sparingach, zespół buduje się w meczach o stawkę. A w nowym systemie tego czasu na zgranie nie ma i dlatego drużyny, które utrzymały trzon składu z zeszłego roku, mają lepszą pozycję wyjściową.


Nie karze za brak szerokiego składu

W poprzednim systemie zespół rozgrywał 26 meczów rundy zasadniczej i potem od 8 do nawet kilkunastu meczów rundy play off. W nowym systemie rozegra maksymalnie 31 spotkań. Oznacza to, że łatwiej będzie osiągnąć dobry wynik mając nawet tylko siódemkę czy ósemkę siatkarzy grających na poziomie plusligowym, bo prawdopodobieństwo przydarzenia się urazu przeciążeniowego i zmęczenia zawodnika jest mniejsze. Oczywiście, kluby biorące udział w pucharach europejskich są bardziej obciążone, ale to już jest ich własny wybór. Zawsze można zrezygnować, wynegocjować większy budżet ze sponsorem albo nie płacić jednej szóstej całego budżetu jednemu zawodnikowi, tylko zamiast tego zakontraktować dwóch nieco słabszych.

Karze za udział w pucharach europejskich

W nowym systemie, jak jest powtarzane do znudzenia, liczy się każdy mecz i każdy punkt. Siatkarze grający w pucharach pomiędzy kolejkami ligowymi będą musieli odbywać dalekie i często mało komfortowe podróże oraz mobilizować się na innego rywala. A ich ligowi przeciwnicy będą mieli tydzień spokoju, podczas którego zdążą i odpocząć i potrenować i bardzo starannie przygotować się do następnego spotkania. Jak wiadomo, poziom gry zespołu podnosi się poprzez treningi, a zespoły grające w pucharach czasu na treningi będą miały zdecydowanie mniej. W stary systemie najbogatsze kluby mogły sobie pozwolić na stratę punktów z ligowym "słabiakiem"”, bo dawali pierwszej szóstce odpocząć po spotkaniu w Lidze Mistrzów, teraz nie będą mogły. Może się okazać, że biedniejszy i teoretycznie słabszy rywal pokona faworyta swoim zapałem, entuzjazmem, energią i głodem gry, których zabraknie siatkarzom grającym co trzy dni.

Podsumowując, nowy system rozgrywek PlusLigi najbardziej sprzyja mocnym "średniakom" ligowym. Zespołom o średnim budżecie, które nie dokonały zbyt wielu zmian od zeszłego sezonu, nie mają zbyt wielu reprezentantów w składzie i nie grają w pucharach europejskich, mają jednak w swoich szeregach siatkarzy doświadczonych i grających na dobrym poziomie. Choć oczywiście, jak zawsze, faworytami są kluby najbogatsze, bo taka już ich rola niezależnie od systemu.

Ola Piskorska

Tak zmieniała się Agnieszka Radwańska
Źródło: Foto Olimpik/x-news
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×