Środkowy reprezentacji Holandii, Thomas Koelewijn nie krył rozczarowania postawą swojej drużyny w starciu z Cuprum Lubin. Trudno mu się dziwić, ponieważ zarówno to co widzowie mogli zobaczyć na parkiecie, jak i statystyki nie przemawiały na korzyść Indykpolu.
- Myślę, że nie zaczęliśmy dobrze tego meczu, popełniliśmy dużo błędów. Zaczęliśmy walczyć i szukać rytmu, ale kiedy pojawiają się błędy zagrywki, do tego nie potrafimy dobrze rozegrać i zaatakować wysokiej piłki, to wszystko staje się trudne - komentował siatkarz chwilę po zakończeniu spotkania. - Pokazaliśmy przebłyski dobrej gry, ale za każdym razem psuliśmy coś i kończyliśmy akcje głupimi pomyłkami, jak na przykład tymi wszystkimi piłkami w aut. Kiedy zdarza się tak dużo indywidualnych błędów to bardzo trudno jest wygrać mecz - dokończył Koelewijn.
Wydawało się, że w trzecim secie to klub z Warmii kontroluje przebieg gry, mając przewagę kilku oczek i podejmie jeszcze walkę w tym meczu. - Normalnie, gdy ma się już cztery punkty przewagi nad przeciwnikiem, powinno się wygrywać seta. Myślę, że straciliśmy koncentrację i trochę też na agresywności oraz pewności siebie, żeby zakończyć tę partię korzystnie - Holender szczegółowo analizował powody załamania gry AZS-u.
Żaden z olsztyńskich zawodników nie był w stanie pociągnąć gry, aby utrzymać wynik i przeciwstawić się dobrze dysponowanym Miedziowym. - Uważam, że jako drużyna powinniśmy byli zdać sobie sprawę, że to jest ten moment, aby przycisnąć i pchnąć do przodu naszą grę tak, aby zwyciężyć nieważne w jaki sposób. Nawet jeśli przydarzają się błędy, to zawsze można naprawić je walką, ale niestety pozwoliliśmy Cuprum wrócić do gry, co odbiło się na nas i wyniku - podsumował Thomas Koelewijn.
Podopieczni Andrei Gardiniego szansę na rehabilitację i zatarcie złego wrażenia będą mieli w najbliższą sobotę, gdy w Hali Urania podejmą AZS Politechnikę Warszawską.