Katarzyna Skowrońska-Dolata: Cieszę się, że robimy postępy
Spotkanie z SC Dresdner miało być pierwszym triumfem Impela Wrocław w Lidze Mistrzyń na własnym parkiecie. Rzeczywistość okazała się brutalna. Wrocławianki poniosły porażkę po tie-breaku.
Impel Wrocław miał w tym sezonie zachwycać, a jak na razie rozczarowuje. Dwie porażki w lidze, do tego męczarnie w ostatnim pojedynku z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna - nie tego oczekiwali sympatycy wrocławskiego klubu. Humory poprawiło nieco zwycięstwo z Telekomem Baku w 1. kolejce Ligi Mistrzyń. W kolejnym spotkaniu pucharowym Impelki musiały jednak uznać wyższość rywalek.
- Drezno zagrało fenomenalnie w obronie, dziewczyny wyciągnęły bardzo trudne piłki i mecz mógł się podobać wszystkim zgromadzonym - analizowała po spotkaniu Katarzyna Skowrońska-Dolata. Reprezentantka Polski po przegranym 2:3 spotkaniu z SC Dresdner dostrzega także dobre strony pojedynku. Gra Impelek była zdecydowanie lepsza niż chociażby podczas niedawnych spotkań z Chemikiem Police i PGE Atomem Treflem Sopot.
Po Impelu widać jeszcze spore rezerwy. W pojedynku z SC Dresdner ponownie bolączką wrocławianek było przyjęcie. Czy w grze defensywnej siatkarki Nicoli Negro mają najwięcej do poprawienia? - Gdy nie idzie nam w jednym elemencie, to zawsze można nadrobić. Można wskazywać jakieś poszczególne elementy, przyjęcie, zagrywkę czy wystawę. Pamiętajmy, że to nie jest tenis i jedna może naprawiać błędy drugiej. Siatkówka to także gra małych rzeczy, których czasami nie widać, m.in. drugie odbicia, asekuracja piłki. W niektórych momentach potrafią one dużo zmienić - dodała reprezentantka kraju.