Miedziowi na początku spotkania nie prezentowali się dobrze. Przeciwnicy wywierali na nich presję mocnymi serwisami, co sprawiało, że siła lubinian w ofensywie była znikoma. - Zespół z Będzina grał dobrze, przede wszystkim w zagrywce, którą sprawili nam wiele kłopotów. Nie mogliśmy piłki poprawnie dograć do siatki przez co Grzegorz Łomacz miał utrudnione prowadzenie naszej gry. Ale też popełniliśmy masę błędów własnych, przeważnie taktycznych, za które na pewno nam się dostanie od trenera - stwierdził po spotkaniu Marcin Możdżonek.
Później jednak goście poprawili swoją efektywność. Wpływ na zmianę przebiegu spotkania miała też zmiana atakującego w zespole z Lubina. - Kolejne dwa sety zdecydowanie przebiegały pod nasze dyktando. Graliśmy pewnie, dobrze w każdym elemencie. Nawet kiedy popełnialiśmy jakieś błędy taktyczne czy niewymuszone przez przeciwnika, odrabialiśmy szybko straty - przyznał środkowy.
Biorąc pod uwagę drugi i trzeci set, zaskoczeniem było to, jak długo o zwycięstwo w czwartej odsłonie musieli walczyć podopieczni Gheorgha Cretu. Dobrą zmianę na rozegraniu dał jednak Maciej Gorzkiewicz i ostatecznie przyjezdni mogli się cieszyć ze zwycięstwa. - Czwarty set zaczęliśmy źle i to się za nami ciągnęło niemal do końca partii - skwitował MVP spotkania.
Po czterech ligowych kolejkach można już sformuować konkluzje dotyczące tego, jak będzie wyglądał sezon 2015/2016. Według Możdżonka wniosek po czterech rundach jest jeden. - Zespół z Rzeszowa jest zdecydowanym faworytem do gry w finale - uznał zawodnik.