Przed rozpoczęciem sezonu 2015/2016 nikt w Kielcach nie spodziewał się tak fatalnej serii. Bardzo młody skład pod wodzą trenera Dariusza Daszkiewicza nie stawiał sobie żadnych wygórowanych celów - zespół ma po prostu walczyć w każdym meczu. W piątkowym spotkaniu przeciwko Cuprum Lubin tej walki na pewno nie zabrakło. Zabrakło natomiast pewności siebie i wiary w wygraną.
Jednym z zawodników, którzy wzięli na siebie ciężar gry w tym meczu był środkowy reprezentacji Polski, Mateusz Bieniek, który tak podsumował wyjazdową porażkę: - To był dobry mecz w naszym wykonaniu. Zwłaszcza pierwszy i drugi set zaczęliśmy dobrze, ten trzeci też nieźle, ale brak konsekwencji w końcówkach zaważył na tym, że wyjeżdżamy z Lubina bez nawet jednego wygranego seta.
Dużo do przemyślenia przed dalszą częścią sezonu mają zarówno zawodnicy, jak i sztab szkoleniowy Effectora. Teraz kielczan czeka ciężki okres, gdyż PlusLiga w najbliższych tygodniach gra praktycznie co trzy dni, więc koncentracja i konsekwencja będą kluczowe, aby wreszcie odbić się od dna tabeli. Siatkarze doskonale zdają sobie z tego sprawę, jednak kielecki środkowy zwraca uwagę również na inne aspekty.
- Najłatwiej jest powiedzieć o tym, że myślimy już o kolejnych spotkaniach. Musimy się przede wszystkim skupić na swojej grze. Każdy z nas musi sobie to przemyśleć, bo przegrywamy piąte spotkanie z rzędu i dalej nie mamy choćby punktu. Jest to naprawdę niedopuszczalne. Mieliśmy swoją szansę z Cuprum, ale zostajemy bez niczego - stanowczo stwierdził Bieniek.
Szansę na przełamanie złej passy kielecki zespół będzie miał już w najbliższą środę. Effector podejmie, teoretycznie słabszą od poprzednich rywali, AZS Politechnikę Warszawską (początek spotkania godz. 18).