- Zespół z Sopotu jest notowany o kilka półek wyżej niż my i to one były zdecydowanymi faworytkami spotkania. My starałyśmy się pokazać najlepszą siatkówkę, na jaką nas aktualnie stać. W każdym z setów walczyłyśmy o każdy punkt z podwójną motywacją, bo po serii porażek chcemy się wreszcie odkuć. Niestety, rywalki pokazały wszystkie swoje atuty i nie zdołałyśmy ugrać nawet seta - powiedziała po dziesiątej porażce z rzędu, Paulina Szpak.
Wszystkie sety rozegranego w Ergo Arenie pojedynku wyglądały bliźniaczo: przyjezdne toczyły wyrównaną walkę z wicemistrzyniami Polski wyłącznie do pierwszej przerwy technicznej. Wówczas Atomówki włączały wyższy bieg i konsekwentnie budowały przewagę punktową.
- Praktycznie w każdym meczu powtarza się ten sam schemat: dobry początek w naszym wykonaniu, aby w połowie seta stracić kontakt z przeciwnikiem. Trudno zdiagnozować tę sytuację, bo nie dotyczy to wyłącznie jednego elementu. Sypie się albo przyjęcie, albo nasz atak a rywalki z łatwością wykorzystują każde pojawiające się potknięcie - próbowała wytłumaczyć niemoc ekipy z Ostrowca, 24-letnia zawodniczka.
Młoda rozgrywająca nie chce zbyt długo rozpamiętywać porażki doznanej przeciwko drużynie PGE Atomu Trefla Sopot, zdając sobie sprawę, że przed jej zespołem najważniejsze testy rundy zasadniczej. - W najbliższej kolejce podejmujemy Muszyniankę. Kilka tygodni temu rozegrałyśmy mecz towarzyski i muszę przyznać, że poszło nam w miarę dobrze. Oczywiście, nie musi mieć to przełożenia na potyczkę ligową, ale celujemy w ugranie seta lub dwóch. Nie ma co ukrywać, że w obecnej sytuacji najważniejsze będą spotkania z zespołami sąsiadującymi z nami w tabeli, czyli Legionovią oraz Developresem Rzeszów - zakończyła Paulina Szpak.