Jeszcze kilka dni temu nie było pewne, czy jedno z najciekawszych spotkań tej kolejki rozgrywek Ligi Mistrzów dojdzie do skutku. Jak napisał jeden z włoskich dziennikarzy, dopiero groźba dyskwalifikacji przekonać miała włodarzy Zenitu Kazań, aby udać się na rewanżowy pojedynek do Ankary. Wszystko w związku z zaostrzonymi relacjami na linii Rosja - Turcja.
Podopieczni Władimira Alekno pojawili się w tureckiej stolicy w dniu meczu, samego szkoleniowca zabrakło, co zdecydowanie przełożyło się na ich dyspozycję w premierowej odsłonie. Od początku inicjatywę przejęli gospodarze, którzy z akcji na akcję wypracowywali sobie przewagę. Cztery "oczka" różnicy niemal od pierwszej przerwy technicznej pozwoliło zawodnikom Halkbanku Ankara na spokojne prowadzenie swojej gry. W zupełnie innym nastroju był sztab szkoleniowy, który zdecydował się na spore zmiany w składzie drużyny. Nie przyniosły one oczekiwanego skutku, dzięki czemu zespół prowadzony przez Lorenzo Bernardiego zwyciężył 25:21.
Rosjanie wyraźnie wyciągnęli wnioski z pierwszej partii, wychodząc na wysokie prowadzenie po atakach Victora Poletajewa. Niezłe zmiany dali również Igor Kobzar oraz Aleksander Gutsaljuk, którzy wprowadzili sporo świeżości w szeregi Zenitu Kazań. Po drugiej przerwie technicznej goście prowadzili już sześcioma "oczkami" i wydawało się, że nic nie jest w stanie zagrozić dobrze grającym siatkarzom z Rosji. Nic bardziej mylnego, bowiem błędy własne oraz skuteczne zagrania ekipy z Ankary pozwoliły gospodarzom na doprowadzenie do wyrównania. Ostatecznie po pasjonującej walce więcej zimnej krwi zachowała najlepsza drużyna ubiegłorocznej edycji Ligi Mistrzów, wygrywając 25:23.
Po przebudzeniu się rosyjskiego zespołu, mecz w Ankarze zrobił się o wiele ciekawszy. Obydwie ekipy wymieniały się potężnymi uderzeniami, co poskutkowało wynikiem remisowym niemal przez całego trzeciego seta. Dopiero po drugiej przerwie technicznej Zenitowi Kazań udało się wypracować sobie przewagę. Motorem napędowym tego zespołu byli wspomnieni wcześniej Gutsaljuk oraz Poletajew, a także przyjmujący Jewgienij Siwożelez. Wszyscy trzej znakomicie prezentowali się na skrzydłach, a to przeważyło szalę zwycięstwa na korzyść Zenitu Kazań (21:25).
W czwartej odsłonie na boisku nie pojawił się Michał Kubiak, który z opatrunkiem na kolanie usiadł na ławce dla rezerwowych. Nie tylko brak reprezentanta Polski, ale przede wszystkim słabsza postawa jego kolegów sprawiła, iż ta partia okazała się tylko formalnością. Siatkarze Zenitu Kazań wykorzystali błędy Halkbanku Ankara i pewnie przypieczętowali zwycięstwo, zwyciężając do 14.
Halkbank Ankara - Zenit Kazań 1:3 (25:21, 23:25, 21:25, 14:25)
Halkbank: Kiyak, Kooy, Batur, Kubiak, Le Roux, Tekeli, Yesilbudak (libero) oraz Dengin (libero), Kayhan, Sokołow, Subasi.
Zenit: Kuleszow, Demakow, Siwożelez, Bagrej, Poletajew, Spiridonow, Salparow (libero) oraz Anderson, Kobzar, Gutsaljuk.
Tabela grupy D Ligi Mistrzów:
Miejsce | Drużyna | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1 | Zenit Kazań | 4 | 4-0 | 12:1 | 12 |
2 | Halkbank Ankara | 4 | 2-2 | 7:8 | 5 |
3 | Hypo-Tirol Innsbruck | 3 | 1-2 | 5:6 | 4 |
4 | Budvanska Rivijera Budva | 3 | 0-3 | 0:9 | 0 |
No ta słabsza postawa to była spowodowana tym, że Czytaj całość