Andrzej Niemczyk: czarno widzę przyszłość. IO w Rio bez polskiej siatkówki
- No i co z tego? To on jest selekcjonerem czy Mikołajem? Jak byłem selekcjonerem, to też wielokrotnie wysłuchiwałem próśb o dłuższe wakacje. Jacek po prostu zapomniał, że kadrę musi na nowo skleić. W 2003 roku miałem podobną sytuację i nawet przez myśl mi nie przeszło, aby dać dziewczynom tak dużo wolnego. W efekcie udało się przywieźć z Turcji złoto ME. W grupie gramy z Rosjankami, Włoszkami i Belgijkami. Nie pozostaje nic innego, jak się rozpłakać. Jak pozytywnie myśleć o awansie do czołowej czwórki? - Rosjanki to wyższy poziom i tutaj się zgodzę, że będzie nam bardzo trudno powalczyć o miłą niespodziankę. Jednak zarówno z Włoszkami, jak i Belgijkami można powalczyć. I liczę na to.
Nawet gdyby się udało, to w fazie półfinałowej czekają na nas Turczynki, Niemki, może Holenderki.
- Dlatego często mówię, że nawet awans z grupy nic nie daje. Nie chcę zarażać pesymizmem, bo naprawdę ucieszę się z awansu kobiet i mężczyzn do Rio de Janeiro i naprawdę im tego życzę, ale czarno widzę przyszłość. Polskiej siatkówki może zabraknąć podczas igrzysk olimpijskich.
A wtedy zaczną się poważne problemy. To będzie początek końca?
- Nie wiem, czy aż tak. Siatkówka ma jednak mocne fundamenty i nie jest łatwo zniszczyć wieloletnią pracę, która wprowadziła nas do światowej czołówki. Problemy jednak będą. Wycofają się sponsorzy, niektórzy dobroczyńcy już chętniej zerkają w kierunku piłki ręcznej, gdzie mamy sukcesy, mówi się też o koszykówce. Nadejdą chude lata dla całej siatkówki.
W przypadku porażki Antiga i Nawrocki stracą pracę?
- Jeżeli chodzi o męską kadrę, to jak najdalej od zmian. Zostawmy zespół w spokoju. Oni doskonale znają się na swojej robocie i błyskawicznie wrócą na szczyt. Niech działacze się nie wtrącają. U kobiet jest nieco inaczej. Trzeba zastanowić się, czy Jacek, który tak na marginesie jest świetnym fachowcem, nadaje się do pracy z kobietami. Może warto byłoby sprowadzić kogoś z zagranicy i dać mu kilka lat, aby zbudował zespół. Bo po porażce w Ankarze wszystko się rozsypie. Zwróciłbym jednak uwagę na jeszcze jedną rzecz. Skoro po porażkach mówimy o zwalnianiu trenerów, to czemu nie mówimy o wyrzucaniu z pracy działaczy. Skoro związek zaufał danemu fachowcowi, a ten zawiódł, okazał się niewypałem, to sprawą honoru byłoby się przyznać do błędu i podać do dymisji. Dlaczego odpowiedzialność zawsze spada na szkoleniowców, a nigdy na ludzi, którzy ich zatrudniają? Nie rozumiem.
Kto zajmie pierwsze trzy miejsce w Ankarze?
- Turczynki, Rosjanki i Holenderki.
W Berlinie?
- Francuzi, Rosjanie, a o trzecie powalczymy z Niemcami i Serbami.
Coś optymistycznego na koniec?
- Pamiętajmy, że to sport. Mimo mojego pesymizmu mamy nadal szansę awansu do Rio. Oby się udało!
Rozmawiał Marek Bobakowski
Obserwuj @MarekBobakowski