Paweł Woicki: Pokonaliśmy PGE Skrę, ale wiemy, gdzie jest nasze miejsce w szeregu

Indykpol AZS Olsztyn niespodziewanie rozprawił się w hali gospodarza z PGE Skrą Bełchatów. Podopieczni Andrei Gardiniego dotychczas groźni byli głównie we własnym obiekcie.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

Indykpol AZS Olsztyn sprawił miłą niespodziankę swoim kibicom, pokonując w pierwszym w 2016 roku meczu PGE Skrę Bełchatów. Choć fani warmińskiej drużyny nie dotarli do Hali Energia, ich ulubieńcy pokonali z wyżej notowanym rywalem.

- Ciężko przepracowaliśmy okres między świętami, nowym rokiem, a pierwszą kolejką. To przyniosło efekt. Możemy być zadowoleni. Potrafiliśmy "nie pęknąć". Na ogół takie topowe drużyny są przyzwyczajone, że kiedy rywalizują z tymi słabszymi, to one grają, grają, ale w pewnym momencie "pękają" i jest problem z dalszą grą. My tego nie zrobiliśmy, tylko postawiliśmy naprawdę trudne warunki i z tego jestem najbardziej zadowolony. Wynik jest sprawą drugorzędną - powiedział po meczu Paweł Woicki, kapitan zespołu i były zawodnik PGE Skry.

Olsztynianie po takim rezultacie nie popadną w hurraoptymizm. -  Udało się, ale twardo stąpamy po ziemi i wiemy gdzie jest nasze miejsce w szeregu. Wracamy do pracy - zapewnił rozgrywający.

Najbliższy mecz Akademicy rozegrają w sobotę w niezdobytej w tym sezonie hali Urania, a ich rywalem będzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×