Zwycięstwo po kilku latach oczekiwania - relacja ze spotkania Asseco Resovia - AZS Częstochowa

Kilka lat kibice w Rzeszowie musieli czekać na wygraną swojego zespołu z AZS Częstochowa w siatkarskiej ekstraklasie. Ich życzenia spełniły się w sobotę, kiedy Asseco Resovia pokonała efektownie akademików spod Jasnej Góry w trzech setach. MVP spotkania został środkowy rzeszowskiego zespołu – Łukasz Perłowski.

Ag Sta
Ag Sta

Asseco Resovia Rzeszów – Domex Tytan AZS Częstochowa 3:0 (25:23, 25:15, 25:19)

Resovia
: Gierczyński, Wika, Perłowski, Papke, Hernandez, Woicki, Ignaczak (libero) oraz Łuka, Kusior.

AZS: Nowakowski, Drzyzga, Gradowski, Mljakow, Wrona, Bartman, Zatorski (libero) oraz Gunia, Stelmach, Janeczek, Wierzbowski.

MVP: Łukasz Perłowski.

W spotkaniu z Domexem Tytan AZA Częstochowa trener Ljubo Travica dał szansę gry wszystkim trzem byłym akademikom, który przed obecnym sezonem przeszli z AZS do Asseco Resovii. Od pierwszych minut na przyjęciu grali więc Krzysztof Gierczyński i Marcin Wika, a także Paweł Woicki, który zastąpił na rozegraniu kontuzjowanego Ivana Ilica.

Siatkarze Resovii rozpoczęli spotkanie bardzo nerwowo. W rezultacie po kilku minutach spotkania przegrywali już 2:6. Czas na życzenie Ljubo Travicy uporządkował grę jego podopiecznych na tyle, że jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną doprowadzili oni do remisu (7:7). Gra przez dobrych kilka minut toczyła się punkt za punkt, wreszcie po asie Bartmana i udanym ataku Mljakowa goście odskoczyli za dwa punkty (12:14). Pomimo usilnych starań rzeszowianie nie mogli doprowadzić do remisu, a kiedy na tablicy widniał wynik 20:17 na korzyść AZS wydawało się, że ten set jest już przez Resovię przegrany. Wtedy jednak w polu zagrywki stanął Marcin Wika, który sprawił ogromne problemy częstochowskim przyjmującym. Miejscowi nie tylko doprowadzili do remisu, ale wyszli nawet na prowadzenie 22:21. Od tego momentu Resovia zdobyła trzy punkty, a akademicy tylko jeden i w rezultacie przegrali tą partię 23:25.

Drugi set od początku do końca przebiegał pod dyktando miejscowych. Na pierwszej przerwie technicznej, po dwóch błędach akademików Resovia prowadziła 8:6, by po przerwie – za sprawą udanego ataku Gierczyńskiego i pojedynczego bloku Perłowskiego zwiększyć prowadzenie do trzech punktów (12:9). Chwilę później środkowy miejscowych stanął w polu zagrywki i posyłając na drugą stronę lekkie, ale "kąśliwe" serwisy, wyprowadził Resovię na prowadzenie 15:10. Tej przewagi miejscowi już nie zmarnowali, z akcji na akcję prezentując się coraz lepiej. Wygrali seta drugiego do 15, a partię zakończyły dwa efektowne asy serwisowe w wykonaniu Wiki.

Po pierwszych piłkach partii trzeciej wydawało się, że akademicy z Częstochowy, ze Stelmachem zamiast Drzyzgi na rozegraniu, "wrócili do gry". Świetnie w ich szeregach prezentował się zwłaszcza Mljakow, który skończył kilka ataków, a przyjezdni prowadzili 9:6. Wtedy jednak na zagrywce stanął Łukasz Perłowski i Resovia zdobyła kolejnych osiem punktów w jednym ustawieniu (wychodząc ze stanu 6:9 na 14:9). Po takim ciosie przyjezdni już się nie podnieśli. Chociaż w końcówce po asie Bartmana AZS zredukował różnicę punktową do trzech oczek (21:18), to było wszystko, na co było stać podopiecznych Radosława Panasa. Rzeszowianie odpowiedzieli udanym trójblokiem na Wierzbowskim, a chwilę później, bo błędzie Mljakowa mieli piłkę meczową którą skoczył Gierczyński.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×