Jacek Pasiński: Nie można popełniać tylu błędów
Siatkarki Budowlanych nie bez problemów pokonały w środę znacznie niżej notowany Pałac Bydgoszcz. Dla łodzianek najważniejsze jest jednak, że wreszcie zgarnęły komplet punktów.
Ostatnie mecze ligowe nie były dla zespołu z miasta włókniarzy zbyt udane. Najpierw podopieczne Jacka Pasińskiego przegrały w Bielsku-Białej z tamtejszym BKS-em Aluprof Profi Credit 0:3, a następnie, już na własnym terenie, dopiero po tie-breaku pokonały KSZO Ostrowiec. W tym ostatnim meczu łodzianki potrafiły w jednej partii całkowicie zdominować rywalki, by w kolejnej okazać się zupełnie bezradnymi. Początkowo przebieg środowego starcia z Pałacem Bydgoszcz sugerował, że i tym razem może być podobnie. Ostatecznie Budowlane wygrały jednak 3:1 i mogły odetchnąć z ulgą.
- Cieszymy się bardzo, że udało nam się zakończyć to spotkanie w czterech setach i możemy dopisać kolejne trzy punkty do naszego konta. Po tej drugiej, sromotnie przegranej partii, wszystkim przypomniał się pewnie mecz z KSZO Ostrowiec. Na szczęście w kolejnej odsłonie nasza gra funkcjonowała już tak, jak powinna - przyznała po spotkaniu kapitan drużyny gospodarzy Sylwia Pycia, która pierwszy raz w tym roku zagrała dłużej w meczu w ligowym.
- Te zmiany okazały się bardzo udane. Czekaliśmy z utęsknieniem aż Sylwia wróci do pełnej sprawności. Nie chcieliśmy, żeby zbyt wcześnie pojawiła się na parkiecie. Musieliśmy mieć pewność, że po kontuzji z Turcji nic nie zostało i tak też było. W środę po wejściu Sylwia pokazała to, co najlepsze - czujny blok i mocny atak, a do tego dołożyła jeszcze bardzo dobrą zagrywkę. Malina [Martyna Grajber - przyp. red.] uspokoiła przede wszystkim przyjęcie. Robiła to naprawdę dobrze, a potrafiła również zdobyć parę wyjątkowo cennych punktów w ataku, co zaprocentowało większym spokojem w naszej grze i pozwoliło kontrolować wydarzenia na boisku - stwierdził Pasiński.
Sonda SPORT.TVP.PL: kto nowym trenerem reprezentacji?