W tabeli między AZS Politechniką Warszawską a ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle jest przepaść. Ekipa ze stolicy wygrała 5 meczów na 14 i ma na koncie 14 punktów, co daje jej 10. miejsce w klasyfikacji. Natomiast klub z Kędzierzyna po udanej rewolucji jest ligowym mocarzem, bo przegrał zaledwie jedno spotkanie, na początku rozgrywek PlusLigi, i to w tie breaku. Ma 38 punktów i jest wyraźnym liderem tabeli, z przewagą 5 punktów nad drugim zespołem i 8 nad trzecim.
W pierwszym spotkaniu tych drużyn było 3:0 dla podopiecznych trenera Ferdinando De Giorgi i w rewanżu trudno się spodziewać czegokolwiek innego. Zwłaszcza, że Politechnika od przerwy świąteczno-reprezentacyjnej popadła w zaskakujący marazm i gra o wiele gorzej niż w 2015. Wygranie meczu towarzyskiego w Krośnie z Zenitem Kazań na początku stycznia było ostatnim zwycięstwem warszawiaków, dalej jest już tylko pasmo klęsk.
Porażka w czterech setach w Bydgoszczy, porażka w trzech setach bez walki w Częstochowie i taka sama w Lubinie - to jest bilans Inżynierów w meczach ligowych w 2016. Zespół nie gra swojej siatkówki i nie może się odnaleźć na boisku, brakuje mu też waleczności i wiary w zwycięstwo. Trener Jakub Bednaruk próbuje odnaleźć przyczyny tej nieoczekiwanej zapaści zespołu, ale - nawet jeżeli je znalazł - tym razem gra z rywalem, z którym przegrywają o wiele lepsi w polskiej lidze.
Kędzierzyńska ZAKSA ostatniego sezonu nie mogła zaliczyć do udanych, mówiąc eufemistycznie, i działacze zdecydowali się na głębokie zmiany. W ten sezon weszli z nowym szkoleniowcem i sporą liczbą nowych zawodników, w tym dwoma Francuzami z pierwszej szóstki reprezentacji - rozgrywającym Benjaminem Toniuttim i przyjmującym Kevinem Tillie. Tego rodzaju rewolucje rzadko wypalają już w pierwszym roku, ale w przypadku ZAKSY jest inaczej. Od pierwszego meczu w lidze drużyna pokazuje doskonałą jakość gry, kompletną, ciekawą i skuteczną siatkówkę, a do tego widać świetną atmosferę w zespole. Dodatkowo nie uczestniczy w rozgrywkach pucharów europejskich, co daje im więcej czasu na szlifowanie gry na treningach.
Przez zmagania ligowe ZAKSA przechodzi jak czołg, deklasując swoich przeciwników. Na czternaście meczów aż dziesięć wygrała w trzech setach, a im dłużej trwa liga, tym lepiej grają. Ostatnie trzy mecze grali z mocnymi "średniakami", którzy wcześniej urywali punkty najlepszym i nie zostawili im żadnych złudzeń, nie oddając nawet seta w tych spotkaniach. Zwłaszcza jedno z nich było ważne, bo odbywało się w hali Urania, w której kędzierzynianie nie wygrali od kilku lat. Tym razem olsztyński przeciwnik został zmiażdżony błyskawicznie i "klątwa" została przełamana, co na pewno jeszcze wzmocni i tak niezłe morale podopiecznych trenera De Giorgi.
Jak widać, w sobotni wieczór na Torwarze zmierzą się Dawid z Goliatem i - choć to jest sport i wszystko jest możliwe - tym razem raczej wygra ten silniejszy, który dodatkowo jest na zwycięskiej fali, a nie ten słabszy, przeżywający obecnie zapaść.
AZS Politechnika Warszawska - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle / sobota, 30.01.16 r., godz. 20:00