Tie break dla Aluprofu - relacja z meczu Farmutil Piła - Aluprof Bielsko-Biała

W szlagierowo zapowiadającym się meczu 14. kolejki PlusLigi Kobiet, BKS Aluprof Bielsko-Biała stracił co prawda trzeci punkt w rozgrywkach ligowych, ale zachował status drużyny niepokonanej. Po emocjonującym, trwającym pięć setów meczu Framutil uległ drużynie z Podbeskidzia. Oba zespoły zachowały miejsca, które zajmowały w tabeli przed przystąpieniem do tej rywalizacji.

Adam Martowicz
Adam Martowicz

PTPS Farmutil Piła - BKS Aluprof Bielsko-Biała 2:3 (23:25, 12:25, 25:23, 25:18, 11:15)

PTPS Farmutil: Klaudia Kaczorowska (5), Agnieszka Bednarek (9), Milena Sadurek (4), Agnieszka Kosmatka (21), Alena Hendzel (12), Michela Teixeira (10), Paulina Maj (libero) oraz Marta Szczygielska (5), Edyta Kucharska (3), Ewa Kasprów.

BKS Aluprof: Anna Barańska (21), Eleonora Dziękiewicz (11), Helena Horka (12), Katarzyna Skorupa (6), Jolanta Studzienna (8), Natalia Bamber (18), Agata Sawicka (libero) oraz Berenika Okuniewska (3), Karolina Ciaszkiewicz (4), Iwona Waligóra (1), Katarzyna Gajgał (1).
(w nawiasach punkty zdobyte przez zawodniczki)

MVP spotkania: Natalia Bamber

Sędziowali: Andrzej Lemek, Katarzyna Sokół

Widzów ok. 2000

MVP spotkania: Natalia Bamber

Bardzo ciekawie zapowiadał się mecz Farmutilu z BKS-em. Po pierwsze spotykały się drużyny zajmujące odpowiednio trzecie i pierwsze miejsce w rywalizacji ligowej, po drugie dlatego, że jeżeli zespół z Podbeskidzia miałby przegrać jakiś mecz w fazie zasadniczej rozgrywek, to był to ostatni moment, bowiem w ostatnich czterech kolejkach siatkarki Igora Prielożnego mają już teoretycznie łatwiejsze rywalki, dlatego także, iż w obydwu zespołach grało wiele siatkarek, które zapewne znajdą się w kadrze narodowej Jerzego Matlaka, wreszcie widowiskowość i dramaturgia meczów z udziałem przede wszystkim trzech czołowych drużyn naszej ligi, zapewniała dotychczas wiele emocji i niezły poziom gry.

Od samego początku gra źle ułożyła się dla gospodyń. Trudna zagrywka Katarzyny Skorupy umożliwiała jej koleżankom wyprowadzanie kontr i bardzo szybko BKS objął prowadzenie 0:3. Bielszczanki grając skutecznie blokiem powiększyły przewagę do czterech „oczek” (6:10). Przerwa o którą w tym momencie poprosił pilski szkoleniowiec przyniosła korzyści. Po akcji z lewego skrzydła Micheli Teixeiry i z szóstej strefy Agnieszki Kosmatki, pilanki zmniejszyły punktowe straty (8:10), by w środkowej części pierwszej partii, poprawiając przyjęcie u urozmaicając rozegranie, wyrównać (13:13), a następnie objąć prowadzenie 15:13. Gdy po zagrywce Edyty Kucharskiej, Anna Barańska w przyjęciu wyrzuciła piłkę w aut, na tablicy pojawił się wynik 17:14. Jednak dobra i skuteczna gra Natalii Bamber pozwoliły przyjezdnym wyrównać (17:17) i przy stanie 21:21, po akcji z obiegnięcia Jolanty Studziennej, objąć prowadzenie. W końcówce partii mocne i trudne zagrywki Anny Barańskiej przesądziły o jej losach. Ostatecznie błąd w ataku Edyty Kucharskiej zakończył pierwszą odsłonę meczu.

W drugiej partii pilanki zupełnie pogubiły się. Zatraciły przyjęcie, tak, że nawet niezbyt trudne piłki nie potrafiły utrzymać w grze. Skutkowało to trudnościami w wyprowadzaniu ataków i w konsekwencji bardzo szybko oddały inicjatywę siatkarkom Aluprofu. Skuteczne akcje z zagrywki i w ataku Eleonory Dziękiewicz i Heleny Horki, szybko dały prowadzenie przyjezdnym 2:7. Na drugą przerwę techniczną bielszczanki schodziły, po ataku Natalii Bamber, przy stanie 9:16. Do końca partii na parkiecie dominowała już ekipa Aluprofu. Zagubione pilanki nie stawiały oporu i po ataku po skosie z lewego skrzydła Karoliny Ciaszkiewicz, przyjezdne łatwo wygrały drugą partię.

Początek trzeciego seta, także nie zapowiadał nagłego przebudzenia Farmutilu. Błędy pilanek w przyjęciu i na zagrywce pozwoliły rywalkom objąć prowadzenie 5:9. Wówczas dopiero zaczęły pojawiać się pierwsze jaskółki dobrej gry siatkarek z grodu Staszica. Po akcji z szóstej strefy Micheli Teixeiry gospodynie wyrównały (10:10), a po ataku z prawego skrzydła Agnieszki Kosmatki objęły prowadzenie 12:11. Od tego momentu aż do stanu 17:16 toczyła się wyrównana gra, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Wtedy znowu Anna Barańska dała znać o sobie. Po jej zagrywkach piłka bądź bezpośrednio lądowała w polu gry pilanek, bądź też była na tyle trudna, że umożliwiała jej partnerkom na kończenie kontrataków. W efekcie Aluprof objął prowadzenie 17:20 i sytuacja gospodyń stawała się mało ciekawa. Gdy Agnieszka Kosmatka wywalczyła 18. punkt, w polu zagrywki stanęła Agnieszka Bednarek i zeszła stamtąd dopiero przy stanie 23:20. Jej zagrywki w żaden sposób nie potrafiły przyjąć rywalki. Dwukrotnie piłka wpadała bezpośrednio w parkiet po stronie bielszczanek, a w pozostałe punkty były pokłosiem tych zagrywek. Przerwy o które prosił szkoleniowiec BKS-u pozwoliły jedynie zmniejszyć rozmiary porażki w tym secie. Po akcji z lewego skrzydła Agnieszki Kosmatki, gospodynie wygrały go do 23.

Partia czwarta wyrównany przebieg miała do pierwszej przerwy technicznej (8:6). Później na parkiecie dominowały pilanki. Pierwsze skrzypce grała Agnieszka Kosmatka, która” kończyła” wszystkie piłki. Jej akcje z obu skrzydeł, drugiej linii czy bloku raz po raz przynosiły punkty. Po jednej z takich akcji przewaga pilanek była ogromna (18:10), a po efektownej akcji ze skrzydła Marty Szczygielskiej, na tablicy pojawił się wynik 19:11. W tym momencie losy partii były praktycznie przesądzone. Trener Prielożny zaczął wprowadzać na parkiet zawodniczki spoza pierwszej szóstki. Przez moment wydawać mogło się, że paradoksalnie może to przynieść skutek, bowiem bielszczanki zmniejszyły dystans punktowy (19:14), ale siatkarki Farmutilu nie pozwoliły przyjezdnym na więcej. Przy stanie 22:18, najpierw z krótkiej punkt zdobyła Alena Hendzel, później w ataku pomyliła się Berenika Okuniewska, wreszcie partię zakończyła Klaudia Kaczorowska, której zagrywki nie potrafiła poprawnie przyjąć Katarzyna Gajgał (25:18).

Tie break do stanu 5:5 był wyrównany i żaden z zespołów nie potrafił wywalczyć większej niż jednopunktowej przewagi. Wtedy zagrywka Jolanty Studziennej pozwoliła jej partnerkom z parkietu zdobyć trzy punkty w jednym ustawieniu i objąć prowadzenie 5:8. Był to decydujący moment tej partii, bowiem do jej zakończenia drużyny grały niemal punkt za punkt (8:9, 10:11). W końcówce pilanki popełniły więcej błędów własnych i dlatego po akcji Anny Barańskiej z szóstej strefy, przegrały tę partię i zarazem cały mecz.

Farmutil przegrał mecz głównie na skutek słabszego przyjęcia. Prowadzące w przyjęciu, drużynowych statystyk pilanki, tym razem zagrały słabiej tym elementem gry. Konsekwencją tego była niemożność wyprowadzania szybkich skutecznych kontr. Ponadto zespół bielski miał w swoich szeregach dobrze dysponowane - Natalię Bamber i Annę Barańską, które zdobyły gro punktów dla swojego zespołu. W ekipie Farmutilu bardzo dobrze prezentowała się Agnieszka Kosmatka, a także Alena Hendzel.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×