Sławomir Stolc: Nie mamy się czego wstydzić

Siatkarze Effectora Kielce przegrali w Gdańsku z Lotosem Treflem 1:3, lecz przez trzy i pół seta toczyli z wicemistrzami Polski wyrównany bój.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki

Kielczanie przyjechali do Ergo Areny tydzień po bardzo zaciętym meczu z PGE Skrą Bełchatów na wyjeździe, który ostatecznie przegrali 2:3. Niewiele brakowało, a w niedzielę rozegraliby kolejnego tie-breaka z zespołem z czołówki.

- Myślę, że nie mamy się czego wstydzić, aczkolwiek niedosyt pozostał, że nie wywalczyliśmy żadnego punktu. Udało nam się przecież wcześniej wywieźć jedno oczko z Bełchatowa. Nasza gra wygląda coraz lepiej i jestem przekonany, że jeszcze niejednemu zespołowi nosa utrzemy - przyznał po spotkaniu Sławomir Stolc.

Patrząc na dyspozycję podopiecznych Dariusza Daszkiewicza aż trudno uwierzyć, że znajdują się oni dopiero na jedenastej pozycji w tabeli. Mimo tego wciąż zawodnicy pozostają optymistami.

- Od kilku meczów gramy naprawdę fajną siatkówkę, bardzo dobrze trenujemy i to się przekłada na mecze. Jesteśmy naprawdę zgraną drużyną, bawimy się na tym boisku - ocenił przyjmujący Effectora Kielce.

W niedzielę Stolc zaliczył dobry występ. Był adresatem aż 41 zagrywek i popełnił przy tym tylko jeden błąd. W ataku również bardzo pomagał swojemu zespołowi - zdobył 19 punktów. Co ciekawe, przed rokiem bronił barw właśnie Lotosu Trefla.

- Był to dla mnie mały powrót do Gdańska. Znam dobrze Ergo Arenę, więc chciałem po prostu zagrać dobry mecz i pokazać się z dobrej strony gdańskim kibicom - powiedział zawodnik kieleckiej ekipy.
Po raz kolejny siatkarze Effectora postraszyli faworyzowanych rywali Po raz kolejny siatkarze Effectora postraszyli faworyzowanych rywali
Przez ponad półtorej godziny Effector dotrzymywał kroku żółto-czarnym. Co - zdaniem naszego rozmówcy - zadecydowało o tym, że gdańszczanie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść?

- Mogło przesądzić to, że Lotos to bardzo ograny zespół - gra w Lidze Mistrzów, nie doszło do wielkich zmian w kadrze. Pewnie dlatego zachowali w końcówce chłodną głowę i wygrali - ocenił Stolc.

Drużyna z województwa świętokrzyskiego w weekend będzie mieć wolne od meczów, bo nie znalazła się w gronie zespołów, które zagrają w Pucharze Polski, choć chciałaby mieć taką szansę.

- Ja bym chciał bardzo zagrać w Pucharze Polski. Niestety w tym roku przepisy są takie, jakie są, lecz powalczymy za rok - zapowiedział przyjmujący Effectora.

Kolejne spotkanie kielczanie rozegrają we wtorek, 9 lutego. Wówczas podejmą u siebie Łuczniczkę Bydgoszcz.

Czy Effector podniesie się z 11. miejsca w tabeli?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×