Siatkarze AZS-u Politechniki Warszawskiej po dobrej końcówce zeszłego roku, obecny zaczęli fatalnie. Nie byli w stanie wygrać z drużynami, które teoretycznie są w ich zasięgu: Łuczniczką Bydgoszcz oraz AZS-em Częstochowa. Kolejne przegrane z Cuprum Lubin i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle bez wygrania seta spowodowały, że inżynierowie spadli na 10. lokatę w tabeli. Obecnie mają na koncie 17 punktów i bilans 6 wygranych i 10 przegranych.
Dopiero w ostatniej kolejce doszło do odwrócenia niekorzystnego dla warszawian trendu. AZS pojechał do Radomia i wygrał tam z gospodarzami 3:1. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Paweł Zagumny, który sprawiedliwie obdzielał kolegów piłkami. Dobrze spisywał się też Łukasz Łapszyński, który z dorobkiem 19 punktów na koncie został wybrany MVP spotkania. Taki wynik tchnął z pewnością nadzieję w serca kibiców warszawskiej drużyny, że zła passa już się skończyła.
Także olsztynianie przystąpią do sobotniego meczu po zwycięstwie nad teoretycznie wyżej notowanym rywalem. W poprzedniej kolejce pokonali w czterech setach Cuprum Lubin, chociaż występowali w niepełnym składzie. Jednak ciężar zdobywania punktów wzięli na swoje barki Bartosz Bednorz i Paweł Adamajtis, który nie miał przecież zmiennika. Przypomnijmy, że Bram Van den Dries, nominalnie pierwszy atakujący zespołu z Warmii, doznał kontuzji. Belg przejdzie operację i najprawdopodobniej do końca sezonu będzie wykluczony z gry.
Podopieczni Andrei Gardiniego aktualnie zajmują wyższą pozycję w klasyfikacji niż siatkarze ze stolicy. Z dorobkiem 24 punktów są na ósmym miejscu, mając na koncie tyle samo zwycięstw, co porażek - po osiem. Od piątej lokaty dzieli ich zaledwie pięć punktów, więc wygrana w Warszawie za trzy "oczka" z pewnością pozwoliłaby im umocnić się w czołowej ósemce.
Ale zadanie nie będzie łatwe. Od kilku sezonów spotkania tych dwóch zespołów dostarczają mnóstwo emocji i rzadko kiedy kończą się w trzech setach. Najlepszym przykładem jest ostatnie starcie akademików z listopada zeszłego roku. Warszawianie w Hali Urania byli blisko wygrania 3:0, by przegrać 2:3. Z pewnością więc podopieczni Jakuba Bednaruka będą chcieli przed swoją publicznością zrehabilitować się za tamtą porażkę.
Walkę zapowiadają też olsztynianie. - Pojedziemy na to spotkanie do Warszawy na pewno zmobilizowani, ze względu na wygraną u siebie. Mecz z nimi był ciężkim meczem, a teraz na terenie rywala też nie będzie łatwy. Ale mam nadzieję, że przywieziemy stamtąd punkty - powiedział Marcin Waliński dla oficjalnej strony Indykpolu.
Kto tym razem będzie górą i ilu setów trzeba będzie do rozstrzygnięcia wyniku, przekonamy się już w sobotnie popołudnie.
AZS Politechnika Warszawska - Indykpol AZS Olsztyn/ 13.02.2016 r. (sobota), godz. 17.00
Zobacz wideo: Copernicus Cup: Adam Kszczot bezkonkurencyjny na 800 m
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.