Siatkarki Impela Wrocław po spotkaniu Pucharu CEV w Stambule miały niespełna 48 godzin, aby zregenerować się przed ligową potyczką w Bydgoszczy. Podopieczne Jacka Grabowskiego chcąc myśleć o poprawieniu swojej pozycji w tabeli Orlen Ligi, nie mogły sobie pozwolić na wpadkę i stratę nawet jednego punktu.
Dość niespodziewanie początek spotkania należał do bydgoszczanek, które mimo chaotycznej gry potrafiły wyprowadzać skuteczne kontrataki, dzięki czemu zdołały wypracować niewielką przewagę (6:4). Bardziej doświadczone wrocławianki, grające bez Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty, która tym razem znalazła się na rezerwie, nie pozwoliły jednak Pałacankom rozwinąć skrzydeł i szybko zniwelowały dystans.
Przyjezdne inicjatywę przejęły od stanu 12:12. Dzięki skutecznym zagrywkom Agnieszki Kąkolewskiej i udanym atakom Joanny Kaczor ekipa z Dolnego Śląska zdołała zakończyć zdobyciem punktu cztery kolejne akcje, odskakując od przeciwniczek na bezpieczny dystans. To najwyraźniej rozbiło psychicznie miejscowe, które zaczęły popełniać coraz więcej błędów. Fatalnie spisywała się zwłaszcza kapitan zespołu Joanna Kuligowska. Nie pomogły przerwy na żądanie trenera Adama Grabowskiego i wejście na parkiet Weroniki Fojucik oraz Pauliny Bałdygi. Blok Impela spisywał się bowiem bez zarzutu, co pozwoliło przyjezdnym dokończyć dzieła.
Drugiego seta obie ekipy rozpoczęły bez zmian w wyjściowych szóstkach, tocząc grę punkt za punkt. Sygnał do natarcia, podobnie jak w inauguracyjnej odsłonie dała Agnieszka Kąkolewska, która serią udanych zagrywek zdezorganizowała grę gospodyń w przyjęciu (8:4). Od tego momentu pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami sprawowały wrocławianki. Milena Radecka mając na skrzydłach dobrze dysponowane koleżanki, mogła dobierać dowolne rozwiązania w ataku.
Po drugiej przerwie technicznej przewaga Impela wzrosła do siedmiu punktów (17:10). To sprawiło, że w szeregi gości wkradło się rozluźnienie. Problemy podopiecznych Jacka Grabowskiego w przyjęciu i ataku sprawiły, że tuż przed końcem partii na tablicy wyników pojawił się rezultat remisowy (21:21). Przyjezdne ostatecznie wygrały, a z opresji wybawiła je Joanna Kaczor, która atakami z prawego skrzydła zdobyła decydujące punkty.
Będące myślami przy końcówce drugiego seta Pałacanki fatalnie rozpoczęły trzecią partię. Niedokładne przyjęcie mocno utrudniło rozgrywanie akcji Marlenie Pleśnierowicz. Skrupulatnie wykorzystywały to przyjezdne stawiając szczelny blok i odskakując na sześć punktów (8:2). Mimo wyraźnej przewagi zespołu z Dolnego Śląska, Pałacanki nie zamierzały składać broni. Ofiarna gra w obronie i skuteczne kontrataki pozwoliły gospodyniom zmniejszyć dystans do dwóch oczek (10:12). To było jednak wszystko na co pozwoliły przeciwniczkom przyjezdne. Dobra gra na skrzydłach Caroliny Costagrande i Andrei Kossanjowej pozwoliła Impelowi ponownie odskoczyć. Ośmiopunktowa przewaga osiągnięta przez przyjezdne tuż po drugiej przerwie technicznej okazała się wystarczająca. Zawodniczki Jacka Grabowskiego nie pozwoliły sobie na jej roztrwonienie i pewnie zwyciężyły po raz trzeci, kończąc mecz bez straty seta
Pałac Bydgoszcz - Impel Wrocław 0:3 (17:25, 25:27, 15:25)
Pałac: Minicz, Misiuna, Krzywicka, Kuligowska, Śmieszek, Pleśnierowicz, Nowakowska (libero) oraz Bałdyga, Fojucik
Impel: Kossanyiova, Ptak, Kąkolewska, Kaczor, Radecka, Costagrande, Durr (libero) oraz Sawicka (libero) oraz Sikorska
MVP: Andrea Kossanjowa (Impel Wrocław)