Dmitrij Ilinych wraca do gry. Pomaga mu w tym katarski klub

Dmitrij Ilinych, który przed dwoma miesiącami został ciężko pobity i jego życie było zagrożone, wyzdrowiał i wraca na siatkarskie boiska.

Na początku grudnia ubiegłego roku cały sportowy świat obiegła informacja o ciężkim pobiciu złotego medalisty igrzysk olimpijskich. Mowa o reprezentancie Rosji w siatkówce - Dmitrim Ilinychu, który wraz z rodakami stanął na najwyższym stopniu podium w Londynie w 2012 roku. Przyjmujący Gazpromu-Jugry Surgut po jednym z ligowych spotkań wraz z kolegą z drużyny Pawłem Zajcewem postanowił wybrać się do nocnego klubu w Biełogorie. Wypad do miasta zakończył się fatalnie zarówno dla jednego, jak drugiego, gdyż z lokalu nie zdołali wyjść o własnych siłach.

Obaj zostali ciężko pobici, a życie Ilinycha było w niebezpieczeństwie. Zajcew z lekkimi obrażeniami szybko wrócił do siebie, a jego kolegę, który ostatecznie skończył ze złamaną kością twarzy, żebrami i wstrząsem mózgu, czekała rehabilitacja.

Teraz po dłuższej przerwie całkowicie powrócił do zdrowia i jest głodny gry. Jednakże zajście zostało w negatywny sposób odebrane przez jego rosyjski klub. Obecnie, mimo tego, że obie strony są związane kontraktem, zajmująca trzecią pozycję w lidze drużyna Gazpromu-Jugry nie jest zainteresowana usługami 29-latka.

Na pomoc w powrocie do pełni dyspozycji przyszedł katarski klub Al-Rayyan starający się o obronę mistrzowskiego tytułu. Ilinych do Doha przyleciał w ubiegłym tygodniu i już trenuje wraz z tamtejszą ekipą. Jego pierwszym poważnym sprawdzianem ma być międzynarodowy turniej w Tunezji, w którym Al-Rayyan weźmie udział w najbliższym czasie.

Rosyjski przyjmujący nie jest pierwszym zawodnikiem, który rozwiązania swoich problemów doszukał się w bogatym azjatyckim klubie. Tamtejsze zespoły od dawna z pomocą dużych kwot pieniężnych polują na najlepszych, aby reprezentowali ich na różnego rodzaju pucharach. Epizody z katarską siatkówką mają na swoim koncie między innymi takie gwiazdy jak Georg Grozer, Matej Kazijski czy Mariusz Wlazły.

Komentarze (0)