Srecko Lisinac: Potwierdziliśmy, że potrafimy reagować
Środkowy PGE Skry Bełchatów przekonuje, że kluczowa dla zwycięstwa z Ziraataem Bankasi Ankara była odpowiednia koncentracja.
Ekipa Miguela Falaski nie bez problemów pokonała w środę w walce o awans do najlepszej szóstki Ligi Mistrzów rywala z Turcji. Wpływ na dyspozycję bełchatowian w Atlas Arenie miały jednak kwestie zdrowotne. Siatkarze PGE Skry do spotkania z Ziraatem Bankasi Ankara przygotowywali się w ekstremalnych warunkach, ale ostatecznie byli w stanie odprawić rywala z kwitkiem i wypracować sobie sporą zaliczkę (3:1) przed rewanżem.
- Kilku zawodników miało problemy zdrowotne. W zespole panowała grypa, u Mariusza z kolei odezwały się plecy. Ciężko nam było już przygotowywać się do tego meczu, nie wspominając o samym graniu. Dlatego najważniejsze, że wygraliśmy za trzy punkty - przyznał po spotkaniu Srećko Lisinac.
Lisinac był w środę bohaterem PGE Skry. Serbski środkowy w czterech setach zdobył aż 16 punktów, w tym dwa blokiem. Atakował tego dnia z rewelacyjną skutecznością (78 proc.). Momentami wydawało się zresztą, że tylko on jest w stanie regularnie punktować w przetrzebionym chorobami składzie bełchatowian.
- Nie czuję, żebym grał jakoś wyjątkowo, ale cieszę się, że wyszedł mi dobry mecz, zwłaszcza po tak słabym spotkaniu w Gdańsku. W starciu z Lotosem byliśmy na pewno wyczerpani po wyjazdowym maratonie, na który złożył się Puchar Polski i mecz w Rzeszowie. Może i mentalnie nie byliśmy do tego spotkania też gotowi. Wiedzieliśmy jak mamy grać, ale kiedy spotkanie się zaczęło, a nam nie szło, nie byliśmy w stanie odpowiednio zareagować - zdradził.