Lorenzo Micelli niezadowolony z terminu meczu z Budowlanymi

W niedzielę siatkarki PGE Atomu Trefla Sopot zmierzą się z Budowlanymi Łódź w 19. kolejce Orlen Ligi. Z kolei w środę w Piacenzy rozegrają rewanżowe spotkanie Ligi Mistrzyń z Nordmeccanicą.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa

Trener sopocianek, Lorenzo Micelli jest zdania, że będzie miał zbyt mało czasu na przygotowanie do pojedynku w Champions League. Drużyna wyjechała z Sopotu w sobotę, a do Włoch wyleci w poniedziałek nie wracając już do domu.

- To, że wygraliśmy pierwszy mecz z Piacenzą 3:2, oczywiście cieszy, ale musimy dokładnie tak samo walczyć w rewanżu. Naszym dużym problemem jest brak czasu na przygotowanie do tego meczu. Z Budowlanymi gramy w Łodzi w niedzielę i nie będziemy mogli się odpowiednio przygotować. Nie wiem dlaczego nie ma chęci pomocy dla klubu, który walczy o najlepszą szóstkę Ligi Mistrzyń, ze strony federacji - żalił się Włoch.

Niedzielne spotkanie będzie bardzo ważne zarówno dla Budowlanych Łódź, jak i PGE Atomu Trefla Sopot. Łodzianki bardzo chcą znaleźć się w pierwszej czwórce na koniec fazy zasadniczej, sopocianki zaś są drugie w tabeli i każda strata punktów może spowodować, że trzeci Impel Wrocław zbliży się na niebezpieczną odległość.

- Budowlani nie jest łatwy zespół. W tej lidze jest tak, że każdy mecz może decydować o układzie tabeli. Nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów. Podchodzimy do tego meczu bardzo poważnie, bo każdy set może tutaj zmienić bieg rywalizacji. Przed Piacenzą trzeba się też dobrze przygotować, więc myślę, że mecz z Budowlanymi będzie takim dobrym przetarciem - oceniła Zuzanna Efimienko, środkowa sopockiego zespołu.
Lorenzo Micelli chciałby mieć więcej czasu na przygotowanie do meczu Ligi Mistrzów Lorenzo Micelli chciałby mieć więcej czasu na przygotowanie do meczu Ligi Mistrzów
Zawodniczka PGE Atomu Trefla w poprzednim ligowym spotkaniu (przeciwko Legionovii Legionowo) otrzymała statuetkę MVP. W tamtym meczu jej zespół prezentował się dość nierówno, ale wygrał 3:0.

- To było ważne zwycięstwo z punktu widzenia psychicznego. To był taki nasz najtrudniejszy moment w lidze, doszły do tego też mecze w europejskich pucharach, a kolejne trudne spotkania przed nami. To był taki mecz "przerywnikowy". Łatwiejszy, ale tylko teoretycznie. To nie jest tak, że jak ktoś nas zobaczy po drugiej stronie, to powie "o, nie gramy". Nasze przeciwniczki czasem właśnie wtedy grają na 200 procent. Faktycznie Legionovia grała super. Widać u nich fantazję i taką młodzieńczą świeżość - powiedziała Efimienko.

Urodzona w Lubaniu siatkarka w tym sezonie więcej ogląda meczów z perspektywy kwadratu dla rezerwowych, ale wie, że tu też odgrywa bardzo ważną rolę, bo musi ciągle być w gotowości.

- Wiadomo że chciałoby się więcej grać, ale takie są decyzje trenera. Staram się i na treningach i na meczach pokazywać, że jestem gotowa. Zawsze tak jest, że w którymś momencie zespół potrzebuje zmienniczek. Nie składa się on przecież z siedmiu zawodniczek tylko z czternastu i to jest ważne. Zmienniczki czasem potrafią uratować mecz - przyznała siatkarka PGE Atomu Trefla.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×