AZS Częstochowa ku radości miejscowych kibiców nawiązał walkę z utytułowanym rywalem, dopiero w tie-breaku PGE Skra Bełchatów zdołała wskoczyć na wyższy poziom od rywali.
- To nie był zły mecz w naszym wykonaniu, choć przegraliśmy. Myślę, że mogliśmy zagrać lepiej, gdybyśmy nie zmagali się z różnymi urazami. Dla naszej drużyny był to trudny tydzień, ponieważ z kontuzjami zmagałem się między innymi ja, Rafał Szymura oraz Felipe Bandero. Przez ostatnie dni nie mogliśmy wszyscy w pełni trenować - przyznał po meczu Rafael Redwitz. - Ja doznałem kontuzji w Gdańsku. Przez ostatni tydzień starałem się wrócić do pełni sił. W sobotę nie zagrałem na sto procent swoich możliwości - dodał.
W bełchatowskiej drużynie w składzie zabrakło obu atakujących, wobec tych problemów na pozycji zadebiutował Srećko Lisinac. - Przeciwnicy też mieli swoje problemy. Wiedzieliśmy, że w sobotę nie zagra Mariusz Wlazły. To była szansa dla naszej drużyny, żeby urwać jakieś punkty PGE Skrze. W dwóch setach graliśmy naprawdę dobrze. Pokazaliśmy, że możemy toczyć równą walkę z przeciwnikiem - zakończył rozgrywający.
Akademicy we wtorek zagrają z Indykpolem AZS Olsztyn, natomiast bełchatowianie zmierzą się z Jastrzębskim Węglem.
Zobacz wideo: Prezes Lotosu Trefla: zagraliśmy najsłabsze spotkanie w sezonie
{"id":"","title":""}