Mateusz Sacharewicz: Wygraliśmy na wyjeździe i jestem jeszcze trochę w szoku

Z piekła do nieba trafiła drużyna BBTS-u Bielsko-Biała w ciągu zaledwie kilku dni. Po szybkim i nieprzyjemnym dla nich meczu z ZAKSą, bielszczanie wyciągnęli wnioski i w środowej potyczce z Cuprum pokazali, że wiedzą co to siatkówka.

Spotkanie z kędzierzynianami nie miało większej historii. Szybkie trzy sety w hali "Pod Dębowcem" i brak pomysłu na grę z liderem tabeli Plusligi nie mogły zadowolić ani kibiców, ani zawodników z Bielska. Swojego rozczarowania i frustracji nie ukrywał po tym meczu środkowy BBTS-u, Mateusz Sacharewicz, który na Twitterze samodzielnie nominował się do naszej antyszóstki 18. kolejki. Po środowym zwycięstwie 3:1 w Lubinie, dzięki swojej skuteczności trafił do pozytywnie wyróżnionej szóstki.

- Nie ma co się oszukiwać, walec z Kędzierzyna przyjechał do nas w zeszłym tygodniu i nie było co zbierać, ale w tym sezonie nie tylko nas rozjechali, bo chłopaki grają naprawdę świetnie, jak Real Madryt za czasów Galacticos. Najważniejsze, że nie muszę tym razem nominować się do antyszóstki kolejki, więc jest jakiś progres - ze śmiechem podsumował 27-letni siatkarz. - Dla nas naprawdę istotne jest, że wygraliśmy. Bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, bo nic tak nie buduje atmosfery oraz chęci do pracy jak wygrana. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tych trzech punktów i cała reszta schodzi na dalszy plan - opisał pokrótce występ ekipy z Podbeskidzia Sacharewicz.

Cuprum Lubin po raz drugi w tym sezonie musiało uznać wyższość podopiecznych trenera Krzysztofa Stelmacha. Bielszczanie na swoim parkiecie wygrali z Miedziowymi w listopadzie, również wynikiem 3:1. - Można powiedzieć, że mamy na nich jakiś patent. W końcu zaryzykowaliśmy zagrywką, w ostatnich meczach staraliśmy się trochę spuścić z tonu, ale nie przynosiło to rezultatów. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę w tym spotkaniu. Dobra robota ze strony sztabu, bo naprawdę się sprawdzało to co sobie powiedzieliśmy na analizie wideo, więc trzeba podkreślić ten ich wkład w to zwycięstwo. No cóż, wygraliśmy na wyjeździe i jestem jeszcze trochę w szoku - tłumaczył szczęśliwy środkowy.

Teraz drużynę BBTS-u czeka dwóch rywali z Mazowsza. W najbliższą sobotę zmierzą się warszawianami, a następnej kolejce z Cerradem Czarnymi Radom. Zwłaszcza to pierwsze starcie będzie miało szczególne znaczenie dla Mateusza, który właśnie z AZS-u przed sezonem przeniósł się na Podbeskidzie. - Z Politechniką to musimy wygrać. Wiadomo, każdy jak gra ze swoim byłym klubem to gdzieś jest ta podwójna chęć zwycięstwa, więc nie ma innej opcji i musimy to wygrać. Ja ten cel stawiam drużynie i mam nadzieję, że wszyscy sobie postawimy ten cel - pół żartem, pół serio skomentował plany na dalszą część sezonu. - Na pewno nie spoczniemy na laurach, bo zagraliśmy z Cuprum fajnie. Jest jeszcze dużo meczów przed nami i wydaje mi się, że nie jesteśmy drużyną, którą stać tylko na dwunaste, czy trzynaste miejsce. Stać nas na więcej, ponieważ umiemy grać w siatkówkę, tylko problem tkwi w tym, że nie za często gramy w tę siatkówkę tak jak chcemy - podkreślił Sacharewicz.

Mecz przeciwko AZS Politechnice Warszawskiej, BBTS rozegra na swoim parkiecie w sobotę, 27 lutego. Początek spotkania o godz. 17:00.

Komentarze (0)