Przed meczem trudno było wskazać faworyta starcia, bowiem obydwie ekipy w tym sezonie notowały już swoje wzloty i upadki. Tym razem w lepszej formie okazali się być zawodnicy ze stolicy. Ekipa prowadzona przez Jakuba Bednaruka wygrała w trzech setach.
- Chyba nie potrafimy grać z drużyną z Warszawy. Dwa razy przegraliśmy z nią bez wygrania chociażby seta. Dziwny i zastanawiający jest fakt, że po dobrym meczu w Lubinie, z AZS Politechniką zagraliśmy na stojąco - powiedział po pojedynku przyjmujący, Marcin Wika.
Mankamentem BBTS-u Bielsko-Biała w sobotnim spotkaniu były błędy, popełniane we wszystkich elementach. W sumie siatkarze z Podbeskidzia popełnili ich dwadzieścia trzy. Do tego słabiej od przeciwników zaprezentowali się w bloku, ataku oraz polu serwisowym. - Z taką grą, jaką zaprezentowaliśmy w tym meczu po prostu nie mogliśmy wygrać. Rzeczywiście dziwnym jest, że kilka dni temu potrafiliśmy być zespołem agresywnym i walczącym. Nie ma co wracać i gdybać. Jednak, gdybyśmy chociaż częściowo zagrali tak, jak w Lubinie, przynajmniej byłaby walka - podsumował szkoleniowiec, Krzysztof Stelmach.