Jan Such: Jedziemy do Warszawy po zwycięstwo

- Jedziemy do Warszawy z jasnym celem, jakim jest zwycięstwo - zapewnia przed niedzielną potyczką z J.W. Construction Osram AZS Politechniką Warszawską trener Jadaru Radom Jan Such. Później radomską drużynę czekają potyczki z zespołami z Bełchatowa, Częstochowy i Kędzierzyna-Koźle, więc potyczka z akademikami ze stolicy może być ostatnią szansą na punkty w rundzie zasadniczej.

W tym artykule dowiesz się o:

Zwycięstwo w niedzielę praktycznie zapewni J.W. Construction Osram AZS Politechnice Warszawskiej miejsce w fazie play-off. Z drugiej strony, ewentualna porażka może bardzo skomplikować sytuację radomskiego zespołu, który później czekają trudne spotkania ze Skrą Bełchatów, AZS Częstochowa i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. - Jeżeli nie wygramy tego meczu, trudno będzie nam awansować do play-offów. To teoretycznie najłatwiejszy pojedynek, jaki czeka nas w ostatnich kolejkach PlusLigi - przyznaje trener Jadaru Jan Such.

Jadar może mieć o tyle utrudnione zadanie, że niemal po piętach depcze mu Delekta Bydgoszcz, która plasuje się na pozycji 9., z jednym punktem straty. - Naszą metodą na zwycięskie wyjście z tej rywalizacji jest więc robienie tego, co Delecta. Waldemar Wspaniały i spółka wygrali ostatnio z Politechniką, więc i my musimy wygrać. Zdobędą jakiś punkt w meczu ze Skrą, to i my będziemy musieli to zrobić. Innego wyjścia nie mamy - wyjaśnia Such na łamach portalu plusliga.pl.

Przed meczem w Warszawie radomski szkoleniowiec jest optymistą, chociaż w 7. kolejce jego drużyna uległa stołecznym akademikom 0:3. - To był zupełnie inny zespół. Teraz moi podopieczni mają świadomość tego, o co walczą i jak ważne jest dla nich to spotkanie - mówi Such, który podkreśla, że Politechnika nie prezentuje się ostatnio najlepiej. - Na dzisiejszym treningu analizowaliśmy mecz Politechniki z Delektą z zeszłego tygodnia i widzieliśmy, że warszawiacy zagrali w nim bardzo słabo. Popełnili mnóstwo błędów własnych i jeśli zagrają tak również w niedzielę, to możemy być spokojni o wynik - dodaje.

Komentarze (0)