Mecz francuskiej pierwszej ligi nie zapisałby się w historii siatkówki niczym szczególnym, gdyby nie to, że do hali Colette Besson w Rennes nie zawitali wyznaczeni sędziowie meczu i organizatorzy, nie chcąc ryzykować przełożeniem spotkania na inny termin, musieli postawić wszystko na jedną kartę.
Klub poinformował, że szuka na widowni dwóch osób posiadających uprawnienia sędziowskie, które zastąpiłyby nieobecnych arbitrów... i udało się! Jak podaje Ouest France, do prowadzenia meczu zgłosili się pan Marc i pani Bouleau. Co prawda niektórzy kibice śmiali się, że to chyba pierwszy raz w historii, kiedy na słupku sędziowskim w oficjalnym meczu staje osoba w szarej bluzce i sukience zamiast zwyczajowego uniformu, ale wszystko potoczyło się po myśli gospodarzy. Zastępcy dobrze wywiązali się ze swoich ról, a ekipa Rennes Volley wygrała 3:1 i umocniła się na pozycji lidera Ligue B.
Zobacz wideo: Plaga dopingu. Meldonium pogrążyło Szarapową i innych rosyjskich sportowców
{"id":"","title":""}