Asseco Resovia - Cerrad Czarni: Serce mistrza nadal bije

 / Maciej Gocłoń/Fotonews/Newspix.pl
/ Maciej Gocłoń/Fotonews/Newspix.pl

W meczu 22. kolejki PlusLigi, Asseco Resovia Rzeszów pokonała Cerrad Czarnych Radom. Dzięki wygranej mistrzowie Polski nadal nie są bez szans w walce o finał PlusLigi.

Przed piątkowym spotkaniem wiadomo było, że ekipa ze stolicy Podkarpacia mimo największej liczby porażek z całej czołówki PlusLigi nadal liczy się w walce o tytuł najlepszej drużyny w kraju. Mimo, iż nie wszystko jest w jej rękach, bo nadal w lepszej sytuacji są bełchatowianie i gdańszczanie. Na dodatek w tej serii spotkań czeka ich trudne zadanie. Radomianie w pierwszym spotkaniu pokonali rzeszowian. I choć ostatnio zawodzili, to nadal są zagrożeniem dla każdego przeciwnika. Poza kadrą meczową Pasów na ten pojedynek znalazł się Aleksander Śliwka.

Początek spotkania był bardzo wyrównany, ale lekka przewaga zarysowała się po stronie gospodarzy (8:6). Sędziowie zaliczyli dwie proste pomyłki, które naprawiał challenge dla przyjezdnych. Akcje były kończone w pierwszym uderzeniu, niewiele było długich wymian. Radomianie mieli olbrzymie problemy z przyjęciem zagrywki. Po stronie rzeszowian bardzo dobrze prezentowali się Fabian Drzyzga i Dmytro Paszycki. Seria Bartosza Kurka pozwoliła kontrolować Resovii wydarzenia na placu gry (16:10). Podwójna zmiana Raula Lozano okazała się trafiona, ale nie na tyle, aby zdołać jeszcze powalczyć w tej partii. Pewnie wygrali ją mistrzowie Polski (25:19).

W drugim secie było podobnie, siła rażenia podopiecznych Andrzeja Kowala była ogromna. Kapitalnie grę czytali Paszycki i Dawid Dryja (8:6). Rzeszowianie byli dobrze naoliwioną maszyną. Największe problemy na boisku miał Adam Kowalski. Ekipa z Mazowsza nie mogła nawiązać wyrównanej walki z Resovią (16:9).

Potem jednak wszystko po stronie gospodarzy się załamało. Lukas Kampa wykonał kilka groźnych serwisów, po których rzeszowianie atakowali prosto w blok lub popełniali szkolne błędy. Po chwili na tablicy wyników widniał już remis! W jednym momencie Resovia straciła wszystkie swoje atuty. Czarni dzięki niezłej grze w końcówce między innymi Artura Szalpuka dokonali niemożliwego i doprowadzili do remisu (23:25).

Dmytro Paszycki był jednym z najlepszych zawodników na boisku
Dmytro Paszycki był jednym z najlepszych zawodników na boisku

W trzeciej partii na parkiecie pozostali Olieg Achrem i Russell Holmes. Obie drużyny szły łeb w łeb (7:8). Po słabym fragmencie gry Juliena Lyneela, zmienił go Nikołaj Penczew. Jeden przestój w grze radomian spowodował, że mieli oni do odrobienia cztery "oczka" straty po drugiej przerwie technicznej (16:12). Czarnych znów zawodził odbiór zagrywki. Potem dwa ataki w trybuny zaliczył Kurek, ale tym razem jego zespół nie dał się dogonić. Pasy ponownie objęły prowadzenie (25:22).

Czwartą odsłonę lepiej rozpoczęli podopieczni Raula Lozano. Z biegiem czasu coraz słabiej prezentował się jednak Zack La Cavera (6:8). Podpromie nagrodziło porcją gwizdów sędziów, którzy wyraźnie pogubili się w tym pojedynku. Emocje w hali sięgały zenitu, a obie drużyny nakręcały się (16:14). Ekipa znad Wisłoka wróciła jednak do swojej siatkówki z pierwszej partii i zaczęła wywierać presję na przeciwniku blokiem oraz zagrywką. W ekipie gości początkowo efekty dawało wejście na boisko Igora Grobelnego, ale w dalszej części rywalizacji przyjmujący nie udźwignął ciężaru tego starcia (25:20).

Asseco Resovia wygrała to spotkanie 3:1 i zachowała realne szanse na finał PlusLigi.

Asseco Resovia Rzeszów - Cerrad Czarni Radom 3:1 (25:19, 23:25, 25:22, 25:20)

Asseco Resovia: Drzyzga, Lyneel, Paszycki, Kurek, Jaeschke, Dryja, Ignaczak (libero) oraz Achrem, Holmes, Witczak, Penczew.

Cerrad Czarni: Kampa, Szalpuk, Pliński, La Cavera, Żaliński, Ostrowski, Kowalski (libero) oraz Szczurek, Bołądź, Grobelny.

MVP: Bartosz Kurek (Asseco Resovia).

Zobacz wideo: Kłos o powołaniach: trener nie chce ryzykować

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: