Olbrzymi kryzys AZS-u Częstochowa. "Po porażkach trudno zbudować pewność siebie"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala

AZS Częstochowa znajduje się w olbrzymim kryzysie. Akademicy mają na swoim koncie dziewięć meczów z rzędu bez zwycięstwa i zajmują ostatnią pozycję w PlusLidze. - Po porażkach trudno zbudować pewność siebie - przyznał trener Michał Bąkiewicz.

AZS Częstochowa od kilku sezonów jest jedną z najsłabszych drużyn w PlusLidze, ale tak źle, jak w tym sezonie, nie grał nigdy. Po 22 kolejkach częstochowianie zamykają ligową tabelę, a na swoim koncie mają zaledwie cztery zwycięstwa. Do tego Akademicy wygrali najmniej setów spośród wszystkich drużyn i najwięcej przegrali.

W starciu z Łuczniczką Bydgoszcz AZS poniósł dziewiątą z rzędu porażkę. Bydgoszczanie dominowali nad rywalami w każdym elemencie. Akademicy nie potrafili nawiązać walki w żadnym z trzech setów. - Nie da się ukryć, że brakowało nam pozytywnej agresji w grze. Na pewno mieliśmy z tym problem, musieliśmy też podjąć większe ryzyko na zagrywce, bo bez tego trudno nam było nawiązać walkę - przyznał trener Michał Bąkiewicz.

- Brakowało też ryzyka na siatce, bo były momenty, gdy na pojedynczym bloku nie mogliśmy zakończyć akcji. Mamy kilka dni, by popracować nie tylko nad tym co się dzieje na boisku w temacie techniki i taktyki, ale żebyśmy też wrócili do normalności w głowach - dodał szkoleniowiec częstochowskiego klubu.

AZS Częstochowa rozczarowuje swoich fanów, a na meczach panuje grobowa atmosfera. Również nastroje w drużynie są fatalne. - Nie jest proste, gdy się cały czas próbuje i dochodzi do momentu, że ma się zwycięstwo na wyciągnięcie ręki, a się przegrywa. Tak było już kilka razy. Mieliśmy bardzo trudny początek rundy, a po porażkach trudno zbudować pewność siebie zespołu - stwierdził Bąkiewicz.

W grze Akademików trudno było znaleźć pozytywy. Po ich zachowaniu na parkiecie widać było brak wiary w końcowy sukces. - Na pewno nie byliśmy wystarczająco agresywni mentalnie. Brakowało podjęcia większego ryzyka przy tak grających rywalach. Bez tego Łuczniczka mogła grać wszystko i wtedy jest zdecydowanie trudniej odczytać rozgrywającego. Mamy trochę czasu do kolejnego meczu i będziemy to analizować - ocenił trener AZS-u.

Źródło artykułu: