Radomianie awansowali na czwarte miejsce. "Realnie patrząc, walczymy o piątą lokatę"

Dzięki zwycięstwu nad Lotosem Treflem Gdańsk Cerrad Czarni Radom wyprzedzili w tabeli swojego piątkowego rywala. Podopieczni Raula Lozano wciąż liczą się w walce o medale, choć warto pamiętać, że gdańszczanie rozegrali o jeden mecz mniej.

Agata Kołacz
Agata Kołacz

Dla zawodników prowadzonych przez Andreę Anastasiego pojedynek z Cerrad Czarnymi miał być okazją do powrotu do dobrej gry. W dwóch ostatnich meczach nie zdobyli bowiem żadnego "oczka" (porażki 0:3 z Cuprum Lubin i AZS-em Politechniką Warszawską). Radomianie do piątkowego starcia przystępowali podrażnieni przegraną w Rzeszowie 1:3, choć mieli szanse na wywiezienie z Podpromia przynajmniej punktu.

Początek meczu inaugurującego zmagania 23. kolejki PlusLigi nie wskazywał, że gdańszczanie będą w stanie nawiązać walkę z rywalem, przegrali 16:25. Po zmianie stron wypracowali sobie kilkupunktową przewagę, jednak stracili ją w końcówce. Ekipa z Trójmiasta zdołała przedłużyć losy rywalizacji, ale ostatecznie uległa 1:3.

Przyjezdni praktycznie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła byli gorsi od Cerrad Czarnych Radom, mogli się jedynie pochwalić dokładniejszym wskaźnikiem przyjęcia. - Radomianie wygrali zasłużenie, bo grali o wiele lepiej od nas. Poza trzecim setem nie mieliśmy właściwie nic do powiedzenia. Popełniliśmy zbyt dużo błędów własnych - analizował Bartosz Gawryszewski. Pomyłki były prawdziwą zmorą graczy Lotosu, samymi nieudanymi atakami oddali 18 "oczek". Oprócz tego popełnili 13 błędów w polu serwisowym.

Porażka z podopiecznymi Raula Lozano spowodowała, że gdańszczanie spadli na piąte miejsce w tabeli. Mają na swoim koncie 41 punktów, do radomian tracą tylko "oczko". Rozegrali jednak jedno spotkanie mniej, czeka ich bowiem zaległy pojedynek z BBTS-em Bielsko-Biała. - Nie ma co ukrywać, w tym momencie przeżywamy kryzys. Musimy się jednak jak najszybciej pozbierać, zapomnieć o tym, co było złe i wreszcie zacząć zdobywać punkty. Czeka nas ciężka praca - dodał kapitan Lotosu Trefla.

Cerrad Czarni Radom w tym sezonie dwukrotnie rywalizowali z ekipą z Trójmiasta i dwukrotnie przegrali. Najpierw 1:3 w Ergo Arenie, później 2:3 w ćwierćfinale Pucharu Polski. - Fajnie wygrać z takim mocnym zespołem, jak Lotos Trefl Gdańsk. Z drużyną, która z powodzeniem rywalizowała w Lidze Mistrzów i która cały czas bije się o mistrzostwo Polski. My się cieszymy, punkty dla nas są bardzo ważne. Realnie patrząc, walczymy o piąte miejsce, bo po drodze potraciliśmy za dużo "oczek" - mówił natomiast Daniel Pliński.

Siatkarzy prowadzonych przez Raula Lozano czeka teraz dłuższa przerwa od spotkań o stawkę. Wszystko z powodu udziału PGE Skry Bełchatów w Lidze Mistrzów. Pojedynek w pierwotnej wersji miał być rozegrany w wielką sobotę, ale ostatecznie odbędzie się tydzień później.

- Następne spotkanie gramy dopiero po świętach, więc czekają nas dwa tygodnie bez rytmu meczowego. Widać po bełchatowianach, że na koniec sezonu złapali dobrą formę, ale jedziemy walczyć o punkcik czy może nawet o punkty. Zobaczymy, jak będzie wyglądał pojedynek. Dwa tygodnie to sporo czasu, więc na spokojnie potrenujemy i zobaczymy, co przyniesie życie. Na pewno byłoby piękną sprawą, gdyby udało się nam w Bełchatowie wygrać - skomentował środkowy.

Zobacz wideo: Apoloniusz Tajner: polscy skoczkowie mają jeszcze coś do udowodnienia
Źródło: TVP S.A.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×