Facundo Conte mocno rozżalony: Nasz stół nie miał jednej nogi

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
Rozumiem, że sam finał nie jest dla was celem i jeśli w nim będziecie to stać was na sięgnięcie po złoto?

- Oczywiście. Zostały trzy kolejki ligowe. Dotychczasowe spotkania pokazały, że wszystko jest możliwe. Musimy zagrać dobrze i zobaczymy jak rozwinie się sytuacja. Dużo zależy od tego, co pokaże Resovia. Jesteśmy od nich gorsi o seta, więc nie jest to wielka strata, zwłaszcza że rzeszowianie na koniec fazy zasadniczej zmierzą się z Lotosem Treflem. Ekipa z Gdańska wciąż musi walczyć o jak najwyższą pozycję, więc na pewno zrobi wszystko, żeby wygrać.

Czy po wyeliminowaniu was, i to w takim stylu, faworytem Final Four Ligi Mistrzów będzie teraz bezdyskusyjnie Zenit Kazań?

- Mam nadzieję, że to właśnie oni wygrają Champions League. Miałoby to dla nas budujące znaczenie. Bylibyśmy wtedy jedyną ekipą w rozgrywkach, która pokonała Zenit. Szczerze wierzyłem, że jesteśmy w stanie ich wyeliminować. Mieliśmy zespół zdolny do tego, ale nie zafunkcjonował on jednak tak, jak powinien. Jestem bardzo smutny, bo liczył się tylko awans, przebrnięcie do kolejnej rundy. Ostatecznie zwycięstwo w Kazaniu okazało się bezwartościowe. Halkbank też wygrał jeden mecz, a odpadł po złotym secie. To strasznie irytujące. My też powinniśmy być wściekli. To była bardzo bolesna dla nas porażka. Mam nadzieję, że część z nas będzie w stanie wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość. Czy sytuacja w zespole, zobrazowana przez pana kilkoma naprawdę gorzkimi słowami, jest na tyle zła, że zaczyna się pan zastanawiać nad swoją przyszłością w PGE Skrzy?

- Jestem bardzo zawiedziony niektórymi sytuacjami, które miały miejsce. Stać nas było na więcej. Nie da się jednak rozegrać całego sezonu na najwyższym poziomie dwoma skrzydłowymi i trzema środkowymi. Dlatego też przegraliśmy kilka ważnych meczów, jak ten z Bydgoszczą. Traciliśmy punkty w spotkaniach, w których nie mieliśmy prawa tego zrobić. To bardzo trudne. Mam ważny kontrakt. Dotychczas dawałem z siebie wszystko i zamierzam dalej tak robić, dopóki noszę tę koszulkę. Taki jestem. Tak postępowałem w poprzednich sezonach, tak czynię teraz i nie zmieni się to, niezależnie od tego, gdzie będę grać. Gram chory, gram kontuzjowany. Zawsze jestem do dyspozycji, dla dobra drużyny. Tym bardziej przykro mi, że nie każdy tak postępuje. To stanowi potem różnicę w porównaniu z takimi zespołami jak Zenit. Liczę jednak, że sytuacja ta się poprawi. Zostało już bardzo niewiele spotkań do końca całego sezonu.

Co dalej? Może jeszcze być dobrze?

Część z nas odpoczywała znacznie dłużej niż inni. Mam nadzieję, że każdy grać będzie teraz na maksa, bo bardzo nam tego potrzeba. Ja gram dla zespołu, dla kolegów, gram też dla siebie. Wydaje mi się, że to jest najważniejsze. Własna duma. Moje nazwisko jest na koszulce, na boisku. Muszę grać tak, żeby każdy, kto ogląda dany mecz, wiedział, że to prawdziwy, ten właściwy Facundo Conte gra dla PGE Skry. Musimy mieć w sobie ogień, a nie każdy go ma. Liczę, że to się zmieni przed tymi ostatnimi meczami sezonu. W przeciwnym razie będzie trudno osiągnąć nam sukces. Wierzę, że część z nas znajdzie tę niezbędną motywację. Trzeba mieć na uwadze, że przeszłość nie wróci, nie można w niej tkwić. Nie jest to dobre. Ludzie zresztą widzą to. Takie szanse, jak w czwartek, trzeba po prostu wykorzystywać, bo mogą już nigdy w życiu się nie powtórzyć.

Czyli wciąż ma pan nadzieję na poprawę i chce wypełnić kontrakt ze Skrą?

- Nadzieja umiera ostatnia. Póki noszę tę koszulkę, gram dla Skry i dam jej wszystko, co mam, niezależnie od tego jakiego poświęcenia będzie to wymagać. Gram dla barw, które reprezentuję i dla kolegów, dlatego, że im należy się szacunek za ich pracę. Tak zresztą wygląda siatkówka. To najbardziej zespołowy sport na świecie, bo ktoś odbiera, ktoś wystawia, ktoś atakuje. To nie jest koszykówka czy piłka nożna, gdzie wszystko zrobić można tak naprawdę samemu, trzymając piłkę od początku do końca. W siatkówce działać musi cały zespół i mam nadzieję, że tak będzie w naszym przypadku na finiszu sezonu.

Rozmawiał Marcin Olczyk

Zobacz wideo: Adam Nawałka: Błaszczykowski wykorzystał szansę
Czy PGE Skra Bełchatów zagra w tym sezonie w finale PlusLigi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×