Jacek Grabowski: Jestem pewny, że wrócimy do Trójmiasta

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Ekipa Impela Wrocław nie może być zadowolona po pierwszym meczu półfinałowym. Czterosetowy pojedynek padł łupem Atomówek, które już tylko krok dzieli od finału Orlen Ligi.

- Jesteśmy rozczarowani ostatecznym wynikiem, bo kilkukrotnie byliśmy blisko objęcia prowadzenia. W dwóch zaciętych końcówkach zabrakło naprawdę niewiele. Trzecią partię przegraliśmy w dramatycznych okolicznościach: odrobiliśmy sześciopunktową stratę i doprowadziliśmy do gry na przewagi. Nie wiadomo do końca jak się skończyła piłka setowa. Podobno wideoweryfikacja też jednoznacznie nie pozwoliła ocenić tej sytuacji. Nie będziemy jednak zwalać na to winy. Mieliśmy trzy piłki setowe w górze i żadnej nie wykorzystaliśmy - ocenił Jacek Grabowski.

Opiekun Impela Wrocław przyznał, że przegrana w taki sposób końcówka seta wybiła z rytmu jego zespół, co przełożyło się na porażkę 11:25 w czwartej odsłonie. - Przez trzy sety utrzymywaliśmy wysoki poziom. Wykonaliśmy dobrą robotę jeśli chodzi o przygotowanie taktyczne. Stworzyliśmy wraz z PGE Atomem całkiem fajne siatkarskie widowisko. O dziwo to mój zespół w całym spotkaniu okazał się lepszy pod względem małych punktów, jednak to nie przełożyło się na końcowy rezultat. Po porażce w trzecim secie nie byliśmy w stanie się pozbierać.

Mecz rewanżowy w tej parze półfinałowej zostanie rozegrany dopiero 11 kwietnia. Wrocławianki w związku z brakiem awansu do turnieju finałowego Pucharu Polski mają więc praktycznie, aż trzy tygodnie na szlifowanie formy.

- Przed nami dość długa przerwa. Przewidujemy rozegranie kilku gier kontrolnych w tym okresie. Chcemy wrócić na trzeci mecz do Trójmiasta i jestem wręcz pewny, że dokonamy tego. Pomimo porażki w pierwszym meczu wciąż jesteśmy w grze o finał - zakończył Grabowski.

Zobacz wideo: Radosław Majdan: Nawałka podejmuje trudne decyzje, to budzi szacunek

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: