Skład męskiego finału był niemałą niespodzianką. Drużyna z Ajaccio to dopiero piąta ekipa w klasyfikacji najwyższej klasy rozgrywkowej, a Rennes to aktualny lider Ligue B (odpowiednik naszej pierwszej ligi). W półfinałach rozegranych jeszcze na początku lutego, wyspiarze niespodziewanie wygrali z aktualnym mistrzem Francji i ubiegłorocznym zdobywcą pucharu, Tours VB 3:1. Jeszcze większą sensacją było pokonanie przez drugoligowca aktualnego lidera Ligue A, Arago de Sete, w pięciu setach.
Mecz decydujący o tym, komu przypadnie tegoroczne trofeum, był pełen emocji. Po trzecim secie, to Rennes było blisko powtórzenia wyczynu sprzed czterech lat i sięgnięcia po Puchar. Jednak GFC miało w swoich szeregach doświadczonych zawodników, którzy potrafili odwrócić losy spotkania. W końcówce tie-breaka uratował swoich kolegów znany także z występów w PlusLidze Xavier Kapfer. Niebagatelną rolę odegrał też Simovski Jovica, który zdobył 34 punkty.
GFC Ajaccio - Rennes Volley 35 3:2 (23:25, 25:15, 21:25, 25:19, 16:14)
W tym samym dniu i miejscu co finał panów, rozegrano także finał pań. Tutaj obyło się bez niespodzianek. Po tym jak rok temu Rocheville Le Cannet przerwało trwającą 12 lat serię RC Cannes, podopieczne Yana Fanga były bardzo zmotywowane, by tytuł wrócił w ich ręce. Udało im się zrealizować swój cel, chociaż wygrana nie przyszła łatwo. W czwartej partii rywalki prowadziły 18:13 i blisko było tie-breaka. Jednak same nie wykorzystały szansy na doprowadzenie do piątej partii i ostatecznie zespół z Cannes po raz 19. w historii triumfował w Pucharze Francji.