Już w sobotę rozpocznie się finałowy turniej Pucharu Polski. W przeciwieństwie do imprezy męskiej, panie rywalizować będą od półfinałów, wcześniejsze fazy rozegrały w swoich halach.
W Kaliszu nie wystąpią cztery najlepsze ekipy Orlen Ligi, bowiem niespodziankę sprawiły siatkarki Budowlanych Łódź i Polskiego Cukru Muszynianka Enea Muszyna, eliminując wyżej notowanych przeciwników.
- Cieszymy się z tego, że jesteśmy w czołowej czwórce Pucharu Polski. W trakcie fazy zasadniczej Orlen Ligi nie dopisywało nam szczęście, ostatecznie zajęliśmy piąte miejsce. Jesteśmy jednak blisko czołówki, a ogranie jednego z zespołów wielkiej czwórki w drodze do Kalisza tylko pomogło nam w nabraniu pewności siebie, pozwoliło uwierzyć, że wykonywana praca to słuszna droga. Możemy wielu zespołom napsuć krwi - zapewnił Jacek Pasiński.
Szkoleniowiec Budowlanych od samego początku sezonu podkreśla, że wraz z drużyną skupia się wyłącznie na najbliższym spotkaniu, a to przynosiło efekty. Tym razem rywalem łodzianek będzie Chemik Police. - Nigdy nie stawiamy sobie jakichś wielkich celów. Wychodzimy na boisko, by zagrać jak najlepszą siatkówkę i zaprezentować to, co przepracowaliśmy na treningach. Czy w Kaliszu to wystarczy na Chemika Police? Okaże się dopiero 2 kwietnia, o godz. 14.45. Na pewno będziemy walczyć i na pewno się nie poddamy. To mogę obiecać. A czy to będzie wynik, który nas zadowala to nie wiem, oby to była gra, która wszystkich zadowoli. Oby tylko nie dopadł nas pech, bo przynajmniej w tej chwili dysponuję pełnym składem i oby tak było w Kaliszu - zakończył trener.