Faworytami starcia byli bielszczanie, którzy w ostatnich meczach prezentowali się dobrze, chociaż przegrali z wicemistrzami kraju. Dla zawodników Effectora Kielce mecz w hali pod Dębowcem był okazją do odniesienia piątego, jakże upragnionego zwycięstwa w obecnym sezonie PlusLigi.
Jednak podopieczni Dariusza Daszkiewicza nie zaczęli spotkania najlepiej. Chociaż przez większość premierowej partii utrzymywał się rezultat remisowy, w decydujących momentach inicjatywa należała do BBTS-u Bielsko-Biała. W szeregach gospodarzy szalał przyjmujący Kamil Kwasowski, którzy w piątkowy wieczór czuł się na parkiecie znakomicie. Zawodnik wspierany przez swoich kolegów pewnie poprowadził drużynę do triumfu. Liczne pomyłki kosztowały kielczan utratę seta (25:21).
Nie inaczej gra wyglądała w kolejnym z setów. Bielszczanie już na pierwszej przerwie technicznej osiągnęli pięć "oczek" przewagi, które pozwoliły na spokojną i kombinacyjną grę. Rozgrywający Grzegorz Pilarz nie miał problemów z gubieniem kieleckiego bloku, przez co bielszczanom grało się zdecydowanie łatwiej. Swobodę było widać na boisku, a to natychmiast przekładało się na wynik. Błędy były zmorą Effectora Kielce, który pomimo usilnych prób nie był w stanie nawiązać walki z przeciwnikami, przegrywając do 17.
Ostatni z rozegranych setów był jedynie formalnością. Niemal dziewięć punktów przewagi zwiastowało, iż BBTS Bielsko-Biała jest na doskonałej drodze do szybkiego zwycięstwa i rewanżu za porażkę w pierwszej rundzie. Tak właśnie się stało. Skuteczne akcje gospodarzy pozwoliły na ósmą wygraną w tegorocznym sezonie oraz trzy cenne punkty do ligowej tabeli.
BBTS Bielsko-Biała - Effector Kielce 3:0 (25:21, 25:17, 25:18)
BBTS: Pilarz, Kwasowski, Sacharewicz, Janeczek, Kapelus, Krulicki, Koziura (libero)
Effector: Kędzierski, Stolc, Bieniek, Jungiewicz, Buchowski, Maćkowiak, Biniek (libero) oraz Sobczak (libero)
MVP: Bartłomiej Krulicki (BBTS)