AZS PW – Łuczniczka Bydgoszcz: Kto podtrzyma szansę na czołową ósemkę?

W środę w Warszawie zmierzą się dwie drużyny, które nadal mają nadzieję na zajęcie miejsca w czołowej ósemce. AZS Politechnika Warszawska podejmować będzie Łuczniczkę Bydgoszcz.

Wprawdzie mityczna niemalże ósemka już nic nie daje w nowym systemie rozgrywek, bowiem ani nie ma w tym roku klasycznej fazy play-off, ani też żadnej z drużyn z miejsc poniżej ósmego nie spotka relegacja z ligi, jednak w świadomości nadal funkcjonuje jako synonim dobrego wyniku sportowego dla drużyn z dolnej części tabeli. I właśnie takie dwie ekipy, dziewiąta i dziesiąta w kolejności, zmierzą się w środę wieczór ze sobą.

Bliżej osiągnięcia upragnionego celu jest AZS Politechnika Warszawska, który jest oczko wyżej w tabeli z dorobkiem 31 punktów i stratą dwóch punktów do ósmego w tabeli Indykpolu AZS Olsztyn. Z kolei Łuczniczka Bydgoszcz ma dwa punkty mniej, niż warszawianie. Tak więc widać, że kto wygra w środę za trzy punkty, ten znacznie się przybliży do zakładanej lokaty. Oczywiście przy założeniu, że olsztynianie w dwóch ostatnich kolejkach nie sprawią niespodzianki i przegrają z wyżej notowanymi rywalami.

Gdyby jako miernik prawdopodobieństwa sukcesu wziąć tylko ostatnie wyniki, to przemawiają one na korzyść akademików ze stolicy. Z ostatnich dziewięciu spotkań przegrali tylko trzy, i to jedno w tie-breaku. Po kryzysie, który dopadł drużynę na początku roku, nie ma śladu. Podopieczni Jakuba Bednaruka są groźni dla każdego rywala, o czym przekonali się niedawno zawodnicy Lotosu Trefl Gdańsk, którzy przegrali 0:3 z AZS-em. W ostatniej kolejce Inżynierowie stoczyli dramatyczny bój z Jastrzębskim Węglem. Prowadzili już 2:0 w meczu, kiedy w trzecim secie rywal się przebudził i doprowadził do tie-breaka. Warszawiakom udało się w decydującej partii wyrwać zwycięstwo gospodarzom i dopisać dwa cenne oczka. W tym spotkaniu po raz pierwszy od listopada na boisku pojawił się Paweł Halaba, który wszedł na parę akcji jako libero.

Odmienną passę mają za sobą bydgoszczanie. Oni z ostatnich dziewięciu meczów wygrali tylko trzy. Wprawdzie jeden z PGE Skrą Bełchatów, ale za to nie dostaje się dodatkowych punktów. Ostatnie zwycięstwo na swoim koncie podopieczni Piotra Makowskiego odnieśli w 22. kolejce z AZS Częstochowa. Kolejne dwa mecze przegrali bez ugrania chociażby seta. W konfrontacji z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle taki wynik w sumie jest do przewidzenia i mniej boli. Ale z Cuprum Lubin na pewno bydgoszczanie liczyli na więcej. Decydująca okazała się druga partia, w której siatkarze Łuczniczki odrobili kilkupuntową stratę i doprowadzili do gry na przewagi. W końcówce jednak i tak minimalnie lepsi okazali się lubinianie. W tym spotkaniu trener zespołu z Bydgoszczy nie mógł skorzystać z usług wszystkich swoich siatkarzy, bowiem z powodów zdrowotnych nie zagrali Jan Nowakowski i Bartosz Krzysiek.

Trudno jest wskazać faworyta tego spotkania. W pierwszej części sezonu górą byli zawodnicy Łuczniczki, którzy u siebie pokonali akademików 3:1. W historii spotkań obu zespołów mamy niemalże remis. Na 37 spotkań rozegranych od sezonu 2006/2007, 19 razy lepsi okazywali się bydgoszczanie. Obie drużyny są ogromnie zmotywowane, więc nikt nie odpuści. Na pewno więc w stolicy kibice zobaczą zacięte spotkanie.

AZS Politechnika Warszawska – Łuczniczka Bydgoszcz/ 06.04.2016 r. (środa), godz. 19:00

Zobacz wideo: #dziejesienazywo: Izu Ugonoh tańczy z gwiazdami. "Momentami śmieję się sam z siebie"

Źródło: WP SportoweFakty

Komentarze (0)